piątek, 19 listopada 2010

Tęczowo-feministyczno-zielony Lublin dla wszystkich


Tęczowo-feministyczno-zielony Lublin dla wszystkich

Dlaczego kandyduję? Kandyduję dla idei – równości i różnorodności wszystkich ludzi.

Źle się dzieje w miastach polskich. Trzeba nam w nich zielonej zmiany, zwłaszcza w Lublinie. Lublin może stać się otwartym miastem edukacji, kultury i sprawiedliwości społecznej dla wszystkich.

Będę rozwijał ścieżki rowerowe, Park Różnorodności (na wzór plaż-miejsc kulturalnych integracji, powstałych w Berlinie i Paryżu z inicjatywy otwarcie gejowskich burmistrza i mera), promował zdrowy styl życia, zabiegał o prawa kobiet, młodszej generacji i seniorów, starał się o inicjatywy kultury z bezpośrednim udziałem mieszkanek i mieszkańców dzielnic. Zajmie się rewitalizacją ulic Wapienna i Dzierżawna. Zależy mi na szerokim, demokratycznym dostępie do edukacji na najwyższym poziomie i do bezpłatnej, efektywnej ochrony zdrowia.

Stawiam na twórczość i dobro-byt dzielnic LSM, Rury i Konstantynów. To dom serdeczności, zieleni, twórców/twórczyń oraz ich sztuki. Sprawiedliwy, gość-INNY Lublin. Bez wykluczenia! Każda i każdy powinien mieć głos decyzyjny w samo-rządności miasta.

W maju 2011 odbędzie się w Lublinie Transeuropa Festival, który już przygotowujemy z European Alternatives. Uczestniczyłem w takim festiwalu – wraz z Zygmuntem Baumanem i Danem Pejrovskim – w Londynie i jest to wydarzenie włączające mieszkanki i mieszkańców zarówno centrum miasta, jak i dalekich dzielnic. Festiwal zwraca uwagę na prawa kobiet i prawa mniejszości – dlatego będzie istotny w Lublinie.

Lublin był wspólnym miastem większości i mniejszości, KUL-u i Jesziwy Mędrców, mądrych kobiet i twórczych gejów (Józef Czechowicz!), wielkich filozofów i odważnych sprzątaczek, które upominają się o swe prawa pracownicze, dążącej do równości partii Bund i przywiązania do tradycji. Tradycji – zawsze w liczbie mnogiej, bo jesteśmy tu spadkobiercami przeróżnych dziedzictw.

Biali czy czarni, pochodzący z Azji czy z Zachodu, przybysze z Ukrainy czy "rodowici" (kogóż rodowód nie zawiera tzw. obcych?), hetero- czy homoseksualni - lublinianie mają równe prawa i mają prawo do samorządności.

Nasze miasto może być silne edukacją (zarówno humanistyczną, jak i technologiczną), kulturą, turystyką. I tolerancją. Tyle jest jeszcze do zrobienia, aby w Lublinie nie działo się wykluczenie. Jeśli mamy coś przeciw cudzoziemcom przybywającym do naszego miasta, to pomyślmy ilu lublinian korzysta z gościnności innych krajów. I często odnosi tam sukcesy. Żydzi, Ukraińcy, Rosjanie, Szkoci, Włosi, Ormianie od stuleci byli mieszkańcami Lublina. Podobnie, mniejszości dróg życia: lesbijki i geje.

Oto miasto kosmopolityczne, które o swej ponadnarodowej wartości zapomniało. Jak to odbudować? Przede wszystkim dążyć do wolności od poglądów, zachowań i manifestacji rasizmu, antysemityzmu, mizogynii czy homofobii.

Ale istotne są także sprawy edukacji i ekologii. Czas, aby znikły nierówności w dostępie do edukacji. Wszyscy mamy prawo do kształcenia. Miasto powinno organizować bezpłatne kursy lingwistyczne: musimy uczyć dzieci i dojrzałych języków, aby nie były obce. Nie zapominajmy o środowisku: dbajmy o obszary miejskie, które powinny być dostępne dla wszystkich pieszych, także tych z niepełnosprawnością, wolne od spalin i hałasu. To nasze prawo do życia w czystym mieście, a zarazem obowiązek pielęgnacji lokalnej zieleni dla przyszłych generacji i całego ekosystemu Ziemi.

Jesteśmy odpowiedzialni zarówno za pielęgnację różnych tradycji, jak i za ochronę przestrzeni dla przyszłych pokoleń. Lublin może być gość-inny dla wszystkich. Jeśli nie zatroszczymy się o miasto, to - tak jak o osiedlach lubelskiego Wrotkowa pisała Małgorzata Domagała - „zostanie tylko beton”.

Znów musimy zapytać sami siebie: mieć czy być? Liczy się nie przedsiębiorczość, lecz twórczość, a przede wszystkim pomoc innym. By pomagać sobie wzajemnie, współuczestniczmy w demokracji miejskiej i zmieniajmy Lublin. Jak na razie, źle nam się żyje w miastach: dyskryminacja, ubóstwo, bezdomność. Pamiętajmy o prawach socjalnych. Należy zastanowić się, jak proponuje Ewa Charkiewicz, ile gospodarstw domowych żyje poniżej minimum egzystencji, ile dzieci chodzi głodnych spać, ilu bezrobotnych i bezdomnych skazanych jest na wegetację?

Wpisałem w program hasło „Kochajmy bezpieczniej”, bo to bardzo ważne. Niech Lublin stanie się znowu miastem różnych miłości.

Socjolog Richard Florida uważa, że to lesbijki, geje jako „kreatywni” przyczyniają się do sukcesu miasta. Rozwój według niego wyznaczają trzy litery „t”: technologia, talent i tolerancja. Dodałbym jedno, ważniejsze, słowo na „t”: troska. Troska o siebie, jak przypominał tę starożytna cnotę Michel Foucault, francuski myśliciel gejowski, który w czasach stanu wojennego pomagał Solidarności. A przede wszystkim troska o innych. Idea troski powraca we współczesnej filozofii feministycznej i w naukach społecznych. Pojęcie troski zakorzenione jest w myśli religijnej („Kochaj bliźniego, obcego, wroga” w Biblii, a w Koranie „Okazuj gościnność przybyszom”), ale także ateistycznej, w fenomenologii i współczesnej dekonstrukcji. Oby troska powróciła w praktyce społecznej, w polityce miejskiej, w naszych zachowaniach na co dzień. Troska o „obcych”, zmarginalizowanych, wykluczonych kulturowo i ekonomicznie – tu i teraz.

Tomasz Kitliński

dr Tomasz Kitliński - kandydat Zielonych do Rady Miasta (okręg 2, lista 19, pozycja 2)

Wykładowca UMCS, społecznik, twórca kultury niezależnej. Pomaga seniorom, studentom, mniejszościom, uchodźcom i wyrzucanym pracownicom. Autor książek i artykułów w "The Guardian", "Gazecie Wyborczej w Lublinie", "Słowie Żydowskim", „Homikach”, „Innej Stronie” i "Feminotece". Stypendysta Fulbrighta w Centrum Badań o Demokracji, New School (Nowy Jork). Uczestnik seminarium prof. Janion i "Niech nas zobaczą". Inicjator akcji pomocowych, listów otwartych, protestów. Należy do klubu lubelskiego Krytyki Politycznej.

Dra Kitlińskiego popierają Robert Biedroń (KPH), Katarzyna Bratkowska (Porozumienie Kobiet 8 Marca), prof. Jadwiga Mizińska (UMCS), Dariusz Szwed (przewodniczący Zielonych 2004) i Ewa Wójciak (Teatr Ósmego Dnia).

"Ręczę za Tomka" - Kazimiera Szczuka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz