środa, 15 grudnia 2010

Spotkanie o festiwalu TRANSEUROPA w Lublinie (czwartek), debata o KRYZYSIE EDUKACJI (piątek)

W maju 2011 roku - po raz pierwszy w Lublinie - odbędzie się festiwal Transeuropa o demokracji, równości, prawach człowieka i ekspresji artystycznej. Twórczyni festiwalu Transeuropa Segolene Pruvot z European Alternatives (oto informacja o tej organizacji pozarządowej na stronach Komisji Europejskiej: http://www.europe.org.uk/index/-/id/512/) będzie gościła w naszym mieście 16 i 17 grudnia. Serdecznie zapraszamy na otwarte spotkanie o festiwalu Transeuropa w Lublinie w czwartek 16 grudnia o 15 w Homo Faber, ul. Krakowskie Przedmieście 39.

Transeuropa Festival odbywał się już jednocześnie i ma się znów odbyć w maju przyszłego roku w Londynie, Bolonii, Paryżu, Cluj. W maju 2011 do miast festiwalowych dołączą Amsterdam i Lublin.

W Festiwalu uczestniczyli wielcy intelektualiści: socjolodzy Zygmunt Bauman i Saskia Sassen, artystka performance Orlan, rysownik rumuński Dan Pejrovski, tudzież wielu innych twórców, a także mieszkańców dzielnic.

Festiwal głosi demokrację, wielokulturowość, prawach kobiet i mniejszości, rolę edukacji i ekologii. Wydarzenie to obejmuje wystawy sztuki, zdarzenia artystyczne-happeningi, dyskusje panelowe, debaty, koncerty i szeroki udział wszelkich grup społecznych.

Festiwal organizowany jest przez organizację pozarządową European Alternatives, która działa na rzecz większego udziału Europejczyków w demokracji, sprawiedliwości społecznej i odnowie kulturowej.


Oto strona festiwalu Transeuropa:
http://www.euroalter.com/transeuropa/
Tu jest już na mapie Festiwalu Transeuropa Lublin:
http://vm0369.cs05.seeweb.it/festival/


Jako że kryzys w kształceniu wyższym nasila się w całej Europie, przeprowadzimy - pod egidą Demokratycznego Zrzeszenia Studenckiego i European Alternatives - debatę o edukacji w piątek 17 grudnia o 16 w Domu Kultury LSM, Lublin, ul. Wallenroda 4a. Naszym gościem będzie Segolene Pruvot z European Alternatives (Londyn, www.euroalter.com), która w maju 2011 poprowadzi w Lublinie festiwal o demokracji i edukacji Transeuropa. Udział w debacie wezmą specjaliści lubelscy, m. in. historyczka sztuki i idei oraz publicystka prof. dr hab. Małgorzata Kitowska-Łysiak (KUL), filozofka i pedagożka prof. dr hab. Jadwiga Mizińska (UMCS), działaczka związkowa Elżbieta Chodzyńska, kulturoznawczyni i działaczka romska Agnieszka Caban, działacz kultury studenckiej i alternatywnej Szymon Pietrasiewicz oraz publicysta polityczny Łukasz Jasina. Prowadzenie: filozof edukacji i publicysta dr Tomasz Kitliński.

Debaty o kryzysie edukacji wyższej i sposobach jego pokonania będą w Lublinie kontynuowane; jedna z nich odbędzie się w trakcie festiwalu Transeuropa w maju 2011 roku.

poniedziałek, 22 listopada 2010

Kiliński, Kitliński i po wyborach

Na Dolnym Śląsku działał KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW TOMASZ KILIŃSKI! A ja - KiTliński - w Lublinie dostałem 93 głosy. Dzięki Wszystkim za pomoc!!!

http://www.innastrona.pl/magazyn/bequeer/cz-bedzie-polski-milk-wybory-samorzadowe-2010.phtml

http://www.krytykapolityczna.pl/Serwissamorzadowy/KitlinskiWielobarwnyLublin/menuid-403.html

piątek, 19 listopada 2010

Stawiam na twórczość i dobro-byt dzielnic LSM, Rury i Konstantynów. To dom serdeczności, zieleni, twórców/twórczyń oraz ich sztuki.




Serdecznie przepraszam za najście; niech mi wolno będzie wyjaśnić, dlaczego kandyduję w wyborach samorządowych. Kandyduję dla idei – równości i różnorodności wszystkich ludzi.

Źle się dzieje w miastach polskich. Trzeba nam w nich zielonej zmiany, zwłaszcza w Lublinie. Lublin może stać się otwartym miastem edukacji, kultury i sprawiedliwości społecznej dla wszystkich.

Stawiam na twórczość i dobro-byt dzielnic LSM, Rury i Konstantynów. To dom serdeczności, zieleni, twórców/twórczyń oraz ich sztuki. Sprawiedliwy, gość-INNY Lublin. Bez wykluczenia! Każda i każdy powinien mieć głos decyzyjny w samo-rządności miasta.

Będę rozwijał ścieżki rowerowe, Park Różnorodności (na wzór plaż-miejsc kulturalnych integracji, powstałych w Berlinie i Paryżu z inicjatywy otwarcie gejowskich burmistrza i mera), promował zdrowy styl życia, zabiegał o prawa kobiet, młodszej generacji i seniorów, starał się o inicjatywy kultury z bezpośrednim udziałem mieszkanek i mieszkańców dzielnic. Zajmie się rewitalizacją ulic Wapienna i Dzierżawna. Zależy mi na szerokim, demokratycznym dostępie do edukacji na najwyższym poziomie i do bezpłatnej, efektywnej ochrony zdrowia.

W maju 2011 odbędzie się w Lublinie Transeuropa Festival, który już przygotowujemy z organizacją pozarządową European Alternatives. Uczestniczyłem w takim festiwalu – wraz z prof. Zygmuntem Baumanem i Danem Pejrovskim – w Londynie i jest to wydarzenie włączające mieszkanki i mieszkańców zarówno centrum miasta, jak i dalekich dzielnic.

Lublin był wspólnym miastem większości i mniejszości, KUL-u i Jesziwy Mędrców, mądrych kobiet i twórczych gejów (Józef Czechowicz!), wielkich filozofów i odważnych sprzątaczek, które upominają się o swe prawa pracownicze, dążącej do równości partii Bund i przywiązania do tradycji. Tradycji – zawsze w liczbie mnogiej, bo jesteśmy tu spadkobiercami przeróżnych dziedzictw.

Biali czy czarni, pochodzący z Azji czy z Zachodu, przybysze z Ukrainy czy "rodowici" (kogóż rodowód nie zawiera tzw. obcych?), hetero- czy homoseksualni - lublinianie mają równe prawa i mają prawo do samorządności.

Nasze miasto może być silne edukacją (zarówno humanistyczną, jak i technologiczną), kulturą, turystyką. I tolerancją. Tyle jest jeszcze do zrobienia, aby w Lublinie nie działo się wykluczenie. Jeśli mamy coś przeciw cudzoziemcom przybywającym do naszego miasta, to pomyślmy ilu lublinian korzysta z gościnności innych krajów. I często odnosi tam sukcesy. Żydzi, Ukraińcy, Rosjanie, Szkoci, Włosi, Ormianie od stuleci byli mieszkańcami Lublina. Podobnie, mniejszości dróg życia: lesbijki i geje.

Oto miasto kosmopolityczne, które o swej ponadnarodowej wartości zapomniało. Jak to odbudować? Przede wszystkim dążyć do wolności od poglądów, zachowań i manifestacji rasizmu, antysemityzmu, mizogynii czy homofobii. Ale istotne są także sprawy edukacji i ekologii. Czas, aby znikły nierówności w dostępie do edukacji. Wszyscy mamy prawo do kształcenia. Miasto powinno organizować bezpłatne kursy lingwistyczne: musimy uczyć dzieci i dojrzałych języków, aby nie były obce. Nie zapominajmy o środowisku: dbajmy o obszary miejskie, które powinny być dostępne dla wszystkich pieszych, także tych z niepełnosprawnością, wolne od spalin i hałasu. To nasze prawo do życia w czystym mieście, a zarazem obowiązek pielęgnacji lokalnej zieleni dla przyszłych generacji i całego ekosystemu Ziemi.

Jesteśmy odpowiedzialni zarówno za pielęgnację różnych tradycji, jak i za ochronę przestrzeni dla przyszłych pokoleń. Lublin może być gość-inny dla wszystkich. Jeśli nie zatroszczymy się o miasto, to - tak jak o osiedlach lubelskiego Wrotkowa pisała Małgorzata Domagała - „zostanie tylko beton”.
Znów musimy zapytać sami siebie: mieć czy być? Liczy się nie przedsiębiorczość, lecz twórczość, a przede wszystkim pomoc innym. By pomagać sobie wzajemnie, współuczestniczmy w demokracji miejskiej i zmieniajmy Lublin. Jak na razie, źle nam się żyje w miastach: dyskryminacja, ubóstwo, bezdomność. Pamiętajmy o prawach socjalnych. Należy zastanowić się, jak proponuje Ewa Charkiewicz, ile gospodarstw domowych żyje poniżej minimum egzystencji, ile dzieci chodzi głodnych spać, ilu bezrobotnych i bezdomnych skazanych jest na wegetację?

Socjolog miasta Richard Florida uważa, że to twórcy, twórczynie, mniejszości jako „kreatywni” przyczyniają się do sukcesu miasta. Rozwój według niego wyznaczają trzy litery „t”: technologia, talent i tolerancja. Dodałbym jedno, ważniejsze, słowo na „t”: troska. Troska o siebie, jak przypominał tę starożytna cnotę Michel Foucault, francuski myśliciel gejowski, który w czasach stanu wojennego pomagał Solidarności. A przede wszystkim troska o innych. Idea troski powraca we współczesnej filozofii feministycznej i w naukach społecznych. Pojęcie troski zakorzenione jest w myśli religijnej („Kochaj bliźniego, obcego, wroga” w Biblii, a w Koranie „Okazuj gościnność przybyszom”), ale także ateistycznej, w fenomenologii i współczesnej dekonstrukcji. Oby troska powróciła w praktyce społecznej, w polityce miejskiej, w naszych zachowaniach na co dzień. Troska o „obcych”, zmarginalizowanych, wykluczonych kulturowo i ekonomicznie – tu i teraz.

LSM ma potencjał osiedla przyjaznego dla ludzi, zielonego, artystycznego. To, jak pisała „Gazeta Wyborcza w Lublinie”, osiedle-galeria. O unikalne założenie urbanistyczne Oskara Hansena, rzeźby Barbary Zbrożyny i innych wybitnych artystek i artystów wizualnych trzeba dbać i wprowadzać także nowe pomysły zdrowego stylu życia i projekty kultury włączające, aktywizujące mieszkańców LSM-u. Głos mieszkańców, także twórców zamieszkałych na LSM-ie, musi być słyszalny!

Stawiam na LSM - serdeczny, artystyczny dom... więcej kultury... szacunek dla ludzi... demokratyczną edukację... kobiety... twórczość... zdrowie... wrażliwość społeczną... kochajmy bezpieczniej... akceptację mniejszości... sprawny transport... studentów i seniorów... gość-inność... rowery...

Tomasz Kitliński
kandydat Zielonych okręg 2 lista 19 pozycja 2

Wywiad Krytyki Politycznej z Tomaszem Kitlińskim: dlaczego kandydujesz?

Wywiad Krytyki Politycznej z Tomaszem Kitlińskim: dlaczego kandydujesz? Co dla Lublina i LSM-u? Pyta Jan Smoleński
http://www.krytykapolityczna.pl/Serwissamorzadowy/KitlinskiWielobarwnyLublin/menuid-403.html
Kitliński: Wielobarwny Lublin Drukuj
Z Tomkiem Kitlińskim rozmawia Jan Smoleński
19.11.2010

Jan Smoleński, Krytyka Polityczna: Kandydujesz na radnego Lublina z listy Izabeli Sierakowskiej. W innych miejscach w Polsce Zieloni współpracują z SLD.

Dr Tomek Kitliński: To prawda, ale my w Lublinie uznaliśmy, że połączymy się z inną listą, ponieważ uważamy, że warto postawić na Izabelę Sierakowską, która obecnie jest w SdPl. Po pierwsze, jest to jedyna kobieta wśród kandydatów na prezydenta Lublina, a Lublin nigdy jeszcze nie miał prezydentki. W okresie międzywojennym działała w naszym mieście przywódczyni ruchu społecznego, lokalna liderka Bundu, Bella Szapiro. Troszczyła się o wykluczonych, za swą działalność często była więziona. Nie powiedziałbym, że Sierakowska jest współczesną Szapiro, bo sam chcę nią być (śmiech). Mówiąc poważnie, Sierakowska jest osobą, która od 20 lat mówi o świeckim państwie, prawach kobiet i prawach mniejszości. Dlatego lubelskie koło Zielonych weszło z nią w koalicję.
Pamiętam, jak spotkałem ją na jakiejś premierze. Podczas rozmowy powiedziała, że w program właśnie tworzącej się SdPl wpisali nie tylko tolerancję dla mniejszości, ale i akceptację, i spytała czy to dobrze. To przekonało mnie, że potrafi rozmawiać z ludźmi i stawia na postępowe postulaty.

Dlaczego właściwie zdecydowałeś się startować?

Sfera publiczna w Polsce została zawłaszczona przez jeden model państwowości i samorządności, który z demokracją ma niewiele ma wspólnego.

Co konkretnie masz na myśli?

W działaniach samorządowych zauważam służalczość wobec wyższych struktur władzy, składanie hołdów partiom, tłumaczenie się, że nie ma pieniędzy i samorząd nie ma żadnej władzy. Mnie się wydaje, że samorząd miałby całkiem duże możliwości, gdyby urzędnicy byli bardziej aktywni i zapraszali do współpracy mieszkanki i mieszkańców. Na przykład mógłby powstać budżet partycypacyjny. W Polsce takie projekty są uważane za utopijne, a przecież w wielu miastach w Niemczech działają. W Lublinie, dzięki stowarzyszeniu Homo Faber, zaczęło się mówić o tym sposobie demokracji miejskiej i samo-rządności.
Gminy, które się samo-rządzą, rady, dzielnicowe i miejskie, którymi zachwycała się Hannah Arendt, to zawsze był mój ideał. I w lubelskiej gminie żydowskiej był taki samorząd. Tu też funkcjonował Sejm Czterech Ziem. Można by skorzystać z tych idei i lubelskich tradycji demokracji na tym najniższym poziomie.

Dlatego startujesz z dzielnicy Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej?

Kiedyś to było słoneczne, zielone osiedle, gdzie rozwijała się spółdzielczość i wspólnotowość. Mieszkało tu wielu twórców i społeczników. Zaprojektowali je Zofia i Oskar Hansenowie, legendy modernizmu. Tu powstawała lubelska Solidarność. Lubelska „Gazeta Wyborcza” nazwała to osiedle osiedlem-galerią, ponieważ jest tam mnóstwo rzeźb plenerowych, nawet takich świetnych rzeźbiarek, jak Barbara Zdrożyna, która niedawno miała retrospektywę w Zachęcie. Jest też wydział artystyczny, więc nadal mogłyby powstawać nowe dzieła sztuki. Teraz to osiedle niszczeje, jest zmieniane i zaniedbywane. Wydaje mi się, że można postawić na tę dzielnicę jako na dom różnorodności, zieleni i sztuki.

Na LSM również samorządność szwankuje?

Do tej dzielnicy wprowadzają się pomodernistyczne, ale niezbyt udane gmaszyska banków, korporacji i galerii handlowych. Nie ma za to żadnej galerii artystycznej, choć mieszka tam wielu artystów wizualnych. Nie jest to temat ani dla mediów lokalnych, ani dla samorządowców, wydaje się, że ci drudzy podporządkowywali się deweloperom.

A co jest przedmiotem debaty lokalnych polityków w Lublinie?

W zasadzie radni dostrzegają jeden problem: korki i trudności w poruszaniu się samochodem. Wszystkie debaty prezydenckie są temu podporządkowane i wokół tego obracają się ambicje i programy lokalnych polityków. A przecież nie wszyscy jeżdżą samochodami. Lublin ma trolejbusy – to znak rozpoznawczy miasta. Są przyjazne środowisku, lublinianie je lubią. Niedawno wybuchła kłótnia o zniżki studenckie, przedsiębiorstwo zajmujące się komunikacją publiczną w Lublinie nie chciało zapewnić takich zniżek. Dopiero niedawno zostały wprowadzone nocne kursy autobusów. Ich brak sprzyjał chyba życiu seksualnemu, bo jak się zostało dłużej na imprezie, to trzeba było nocować u znajomych (śmiech).
Nikt nie pomyśli, że rowery, komunikacja miejska i generalnie zmiana stylu życia może rzeczywiście zmienić to miasto. O publicznych rowerach mówiła w kampanii tylko Izabela Sierakowska. Gdy o tym wspomniała, ktoś z sali zawołał: to może pani Sierakowska hulajnogi wprowadzi. Postawy ekologiczne są tu kompletnie nieznane. Nie dba się o pieszych, choć jest to bardzo przyjazne miasto dla pieszych. Mamy tylko jeden deptak, Krakowskie Przedmieście, burżuazyjną aleję, zupełnie zabetonowaną, z mikrymi krzewami, które można policzyć na palcach jednej ręki. W ogródkach kawiarnianych latem rozkłada się sztuczną trawę, jak na cmentarzach.

Jakiś czas temu z UMCS-u chciano wyrzucić pracownice, sprzątaczki. Co osoba taka, jak ty, robi w mocno prawicowym związku zawodowym „Solidarność ‘80”?

(śmiech) To wymaga opisania mojej historii związkowej. Kiedy przychodziłem do pracy, to chciałem zapisać się do związku zawodowego, ale postępowy ZNP miał wtedy w Lublinie za przywódcę znanego antysemitę, profesora Tadeusza Kwiatkowskiego, który przy cichej akceptacji władz uczelni raczył swoimi poglądami studentów. Dopiero po interwencji mediów przestał wykładać. Nie chciałem należeć do związku kierowanego przez antysemitę, więc zapisałem się do „Solidarności”, mimo jej uwikłań politycznych. Gdy władze uczelni postanowiły pozbyć się pań sprzątaczek, one, przy wsparciu Porozumienia Kobiet 8 Marca i Krytyki Politycznej, założyły całkiem inny związek, „Solidarność ‘80”, do którego później przystąpiłem. Jestem jedynym pracownikiem naukowym należącym do „Solidarności ‘80”.

Czy te panie sprzątaczki nie mają problemu z tym, że jesteś zkamingautowanym gejem, lewakiem, zielonym i w dodatku cyklistą?

(śmiech). Nie, wiedzą o tym wszystkim, bo uczestniczyłem w kampanii „Niech nas zobaczą”. Jestem ich gejem. Wpisałem w swój program akceptację mniejszości i prawa kobiet. Te panie widziały te ulotki i przekazują je dalej. Może już wcześniej były otwarte, a może to wspólna walka przeciw wyrzucaniu ich z uczelni, zjednoczyła nas. Od czasu gdy otrzymały pomoc od środowisk feministycznych, gejowskich i lewicowych, wiedzą, że mogą liczyć na tych ludzi.

Poparłeś list przeciwko Marszowi Niepodległości w Warszawie.

Protestowałem też przeciwko marszowi ONR, który odbył się w Lublinie w maju. Domagaliśmy się nawet zakazu tego marszu. Chcę, żeby Lublin i Warszawa były wolne od faszyzmu. Niektórzy uznają mnie za cenzora, ale uważam, że marsze szerzące nienawiść powinny być zakazane.

Aktywnie i skutecznie broniłeś ośrodka dla uchodźców w Lublinie. Dlaczego?

Żeby spłacić dług, bo wiem, ile lublinianek i ilu lublinian korzystało z podobnej gościnności w ciężkich czasach. Wiele postaci tego miasta musiało emigrować. W 1968 roku nastąpił wręcz eksodus pracowników z UMCS, przez co uczelnia straciła na jakości. Sam też korzystałem z gościnności, bo tuż po 1989 roku studiowałem w różnych krajach i zawdzięczam to bezinteresownej gościnności różnych ludzi. My też jesteśmy winni gościnność, zwłaszcza, że to w większości uchodźcy z Czeczenii. Lublin powinien pielęgnować tę gość-inność. Ludzie, którzy mieszkali w okolicy tego ośrodka, nigdy nie protestowali przeciw niemu. Władze miejskie, w przeciwieństwie do władz Łomży, gdzie był podobny problem, nigdy nie mówiły, że ten ośrodek zjada budżet. Na szczęście ośrodek zostaje.

Nie pasujesz do stereotypowego obrazu Lublina, twierdzy konserwatywnego katolicyzmu.

To nie tak. Lublin zawsze był złożony z różnych tożsamości: to miasto Żydów, Ukraińców, Ormian, Rosjan i Polaków. Lublin nie jest jeszcze zielony, tylko szary. A był barwny, wielokulturowy. To było miasto filozofów, kultury żydowskiej, kultury kobiecej. Tu działała Narcyza Żmichowska. Również kultury gejowskiej, ale rzadko się wspomina. My, jako Krytyka Polityczna i Zieloni, organizujemy nasze spotkania i na squacie, i w domu kultury. Więc chyba wpisujemy się w te paradoksy Lublina, bo to miasto KUL-u, tradycji Bundu, Jesziwy Mędrców, cerkwi i pierwszej stolicy komunistycznej Polski. I mnie się to podoba.

Czym chciałbyś się zająć, gdybyś został radnym?

Chciałbym działać jak najbardziej lokalnie, zająć się dzielnicą LSM, żeby to było miejsce różnorodności i równości bez wykluczenia. Są tam miejsca całkiem wykluczone, niemal getta. Dwie ulice, Wapienna i Dzierżawna, są pozbawione kanalizacji. To kawałek dickensowskiej, dziewiętnastowiecznej, kompletnie zdegradowanej przestrzeni. Te ulice trzeba zrewitalizować, włączając w to mieszkańców.
Resztę osiedli można uczynić bardziej zielonymi i słonecznymi, angażując w ten proces mieszkańców i mieszkanki. Zamiast galerii handlowych, postawić na małe galerie alternatywne. Kultura alternatywna jest siłą Lublina, mamy CK Tektura, jest wiele teatrów eksperymentalnych. Chciałbym do tego zaprosić takich ludzi jak Szymon Pietrasiewicz, który robił już akcje artystyczne w blokach. Chciałbym, żeby artyści współpracowali nie tylko z młodymi ludźmi, ale też z seniorami, bo ta dzielnica się starzeje. Chciałbym, żeby dla seniorów LSM miał coś więcej do zaoferowania niż tylko uniwersytety trzeciego wieku. Chciałbym, żeby tworzyli - wspólnie z młodymi działaczami kultury niezależnej. Mógłby powstać pasaż niezależnych galerii i park różnorodności, taka galeria sztuki publicznej. Ta dzielnica ma potencjał i oddaje go sama nazwa: LSM to Lubelska Spółdzielnia Mieszkaniowa – i do tej spółdzielczości należy powrócić – a zarazem Lubelska Strefa Możliwości.

Samorządność, oddolna demokracji i różnorodność – coś jeszcze.

Bezpośrednie zaangażowanie obywateli i obywatelek oraz migrantów i migrantek w tę różnorodność. Lublin jest pierwszym większym miastem przy granicy z Ukrainą, więc mamy wielu migrantów i migrantki z Ukrainy, a segregacja niestety istnieje. Oczywiście są też Ormianie, Bułgarzy, Wietnamczycy.

Jak sobie wyobrażasz tę współpracę władzy, obywateli i migrantów?

Wysłuchania publiczne, konsultacje społeczne, spotkania dzielnicowe. Na LSM mogłaby też powstać plaża, podobna do tych w Berlinie i Paryżu. Te plaże bardzo służą integracji, wypoczynkowi i działaniom kulturalnym. Wydaje mi się też, że szansą będzie przyszłoroczny festiwal organizowany przez międzynarodową grupę European Alternatives, której jestem członkiem. W tym festiwalu chodzi przede wszystkim o wciągnięcie w tworzenie go mieszkańców i mieszkanki oraz różnego rodzaju mniejszości.

Chcesz zmienić miasto za pomocą kultury?

Lublin stara się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Środowiska LGBT włączono do współpracy dopiero w ostatnim momencie, gdy okazało się, że tego wymaga Unia Europejska. Mam wrażenie, że to działanie fasadowe, nie mówi się o wykluczonych społecznie, mniejszościach czy kobietach. Tak, wiążę duże nadzieje z festiwalem organizowanym przez European Alternatives, ponieważ są przypadki, w których festiwal naprawdę zmienił miasta, w których się odbywał.


Dr Tomasz Kitliński - kandydat Zielonych do Rady Miasta (okręg 2, lista 19, pozycja 2). Wykładowca UMCS, społecznik, twórca kultury niezależnej. Pomaga seniorom, studentom, mniejszościom, uchodźcom i wyrzucanym pracownicom. Autor książek i artykułów w „The Guardian”, lubelskim dodatku do „Gazety Wyborczej”, „Słowie Żydowskim” i na portalu „Feminoteka”. Stypendysta Fulbrighta w Centrum Badań nad Demokracją, New School (Nowy Jork). Uczestnik seminarium prof. Janion i kampanii „Niech nas zobaczą”. Inicjator akcji pomocowych, listów otwartych, petycji. Kandyduje dla idei - równości i różnorodności wszystkich ludzi.

Spotkanie o tolerancji: Łukasz Jasina, film Rafalali, Tomasz Kitliński


Zapraszamy na spotkanie o tolerancji i akceptacji w naszym mieście. Gościem będzie Łukasz Jasina, publicysta "Krytyki Liberalnej", członek klubu lubelskiego Krytyki Politycznej, ekspert w polityce Polski Ukrainy, filmoznawca. W programie pokaz najnowszego filmu kultowej postaci Warszawy, Rafalali - filmu, którym zachwycił się Andrzej Wajda. Rafalala występowała w Teatrze Polonia Krystyny Jandy i na wystawie Ars Homo Erotica w Muzeum Narodowym. Spotkanie poprowadzi dr Tomasz Kitliński (KP, UMCS).

Spotkanie w piątek 19 listopada o godzinie 18.30 w galerii Domu Kultury LSM, ul. Konrada Wallenroda 4a, w Lublinie

Łukasz Jasina (ur. 1980 w Hrubieszowie) historyk i publicysta, członek zespołu "Kultury Liberalnej" oraz "Res Publiki Nowej". Stały współpracownik "Nowej Europy Wschodniej" i "Ukrajińskoho Tyżdnia". Doktorant Polskiej Akademii Nauk (seminarium prof. Wiesława Juszczaka) i KUL. W latach 2005-2009 pracownik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie, stypendysta Fundacji z Brzezia Lanckorońskich, Fundacji Kościuszkowskiej i Harvard Ukrainian Research Institute. Opublikował między innymi: Aktualność przesłania Paryskiej "Kultury" w dzisiejszej Europie (redaktor - 2007) i Wyzwolenie (1968-1975) Jurija Ozierowa jako prezentacja oficjalnej wersji historii II wojny światowej w kinematografii (2008).NAJNOWSZA PUBLIKACJA ŁUKASZA JASINY - O HOMOFOBII W OBECNYCH WYBORACH SAMORZĄDOWYCH:
http://kulturaliberalna.pl/2010/11/16/jasina-fobie-ponad-podzialami-o-kilku-slowach-jana-gierady-z-sld/

dr Tomasz Kitliński (ur. 1965 w Lublinie) - wykładowca UMCS, społecznik, twórca kultury niezależnej. Pomaga seniorom, studentom, mniejszościom, uchodźcom i wyrzucanym pracownicom. Autor dwóch książek naukowych i ponad setki artykułów w "The Guardian", "Zagadnieniach Naukoznawstwa", "Gazecie Wyborczej w Lublinie", "Słowie Żydowskim" i "Feminotece". Stypendysta Fulbrighta w Centrum Badań o Demokracji, New School (Nowy Jork). Uczestnik seminarium prof. Janion i "Niech nas zobaczą". Inicjator akcji pomocowych, listów otwartych, protestów. Jest członkiem zespołu Krytyki Politycznej. Tomasz Kitliński jest kandydatem Zielonych do Rady Miasta (okręg 2, lista 19, pozycja 2). Dra Kitlińskiego popierają Robert Biedroń (KPH), Katarzyna Bratkowska (Porozumienie Kobiet 8 Marca), prof. Jadwiga Mizińska (UMCS), Dariusz Szwed (przewodniczący Zielonych 2004) i Ewa Wójciak (Teatr Ósmego Dnia). "Ręczę za Tomka" - Kazimiera Szczuka

SERDECZNIE ZAPRASZAMY!

Tęczowo-feministyczno-zielony Lublin dla wszystkich


Tęczowo-feministyczno-zielony Lublin dla wszystkich

Dlaczego kandyduję? Kandyduję dla idei – równości i różnorodności wszystkich ludzi.

Źle się dzieje w miastach polskich. Trzeba nam w nich zielonej zmiany, zwłaszcza w Lublinie. Lublin może stać się otwartym miastem edukacji, kultury i sprawiedliwości społecznej dla wszystkich.

Będę rozwijał ścieżki rowerowe, Park Różnorodności (na wzór plaż-miejsc kulturalnych integracji, powstałych w Berlinie i Paryżu z inicjatywy otwarcie gejowskich burmistrza i mera), promował zdrowy styl życia, zabiegał o prawa kobiet, młodszej generacji i seniorów, starał się o inicjatywy kultury z bezpośrednim udziałem mieszkanek i mieszkańców dzielnic. Zajmie się rewitalizacją ulic Wapienna i Dzierżawna. Zależy mi na szerokim, demokratycznym dostępie do edukacji na najwyższym poziomie i do bezpłatnej, efektywnej ochrony zdrowia.

Stawiam na twórczość i dobro-byt dzielnic LSM, Rury i Konstantynów. To dom serdeczności, zieleni, twórców/twórczyń oraz ich sztuki. Sprawiedliwy, gość-INNY Lublin. Bez wykluczenia! Każda i każdy powinien mieć głos decyzyjny w samo-rządności miasta.

W maju 2011 odbędzie się w Lublinie Transeuropa Festival, który już przygotowujemy z European Alternatives. Uczestniczyłem w takim festiwalu – wraz z Zygmuntem Baumanem i Danem Pejrovskim – w Londynie i jest to wydarzenie włączające mieszkanki i mieszkańców zarówno centrum miasta, jak i dalekich dzielnic. Festiwal zwraca uwagę na prawa kobiet i prawa mniejszości – dlatego będzie istotny w Lublinie.

Lublin był wspólnym miastem większości i mniejszości, KUL-u i Jesziwy Mędrców, mądrych kobiet i twórczych gejów (Józef Czechowicz!), wielkich filozofów i odważnych sprzątaczek, które upominają się o swe prawa pracownicze, dążącej do równości partii Bund i przywiązania do tradycji. Tradycji – zawsze w liczbie mnogiej, bo jesteśmy tu spadkobiercami przeróżnych dziedzictw.

Biali czy czarni, pochodzący z Azji czy z Zachodu, przybysze z Ukrainy czy "rodowici" (kogóż rodowód nie zawiera tzw. obcych?), hetero- czy homoseksualni - lublinianie mają równe prawa i mają prawo do samorządności.

Nasze miasto może być silne edukacją (zarówno humanistyczną, jak i technologiczną), kulturą, turystyką. I tolerancją. Tyle jest jeszcze do zrobienia, aby w Lublinie nie działo się wykluczenie. Jeśli mamy coś przeciw cudzoziemcom przybywającym do naszego miasta, to pomyślmy ilu lublinian korzysta z gościnności innych krajów. I często odnosi tam sukcesy. Żydzi, Ukraińcy, Rosjanie, Szkoci, Włosi, Ormianie od stuleci byli mieszkańcami Lublina. Podobnie, mniejszości dróg życia: lesbijki i geje.

Oto miasto kosmopolityczne, które o swej ponadnarodowej wartości zapomniało. Jak to odbudować? Przede wszystkim dążyć do wolności od poglądów, zachowań i manifestacji rasizmu, antysemityzmu, mizogynii czy homofobii.

Ale istotne są także sprawy edukacji i ekologii. Czas, aby znikły nierówności w dostępie do edukacji. Wszyscy mamy prawo do kształcenia. Miasto powinno organizować bezpłatne kursy lingwistyczne: musimy uczyć dzieci i dojrzałych języków, aby nie były obce. Nie zapominajmy o środowisku: dbajmy o obszary miejskie, które powinny być dostępne dla wszystkich pieszych, także tych z niepełnosprawnością, wolne od spalin i hałasu. To nasze prawo do życia w czystym mieście, a zarazem obowiązek pielęgnacji lokalnej zieleni dla przyszłych generacji i całego ekosystemu Ziemi.

Jesteśmy odpowiedzialni zarówno za pielęgnację różnych tradycji, jak i za ochronę przestrzeni dla przyszłych pokoleń. Lublin może być gość-inny dla wszystkich. Jeśli nie zatroszczymy się o miasto, to - tak jak o osiedlach lubelskiego Wrotkowa pisała Małgorzata Domagała - „zostanie tylko beton”.

Znów musimy zapytać sami siebie: mieć czy być? Liczy się nie przedsiębiorczość, lecz twórczość, a przede wszystkim pomoc innym. By pomagać sobie wzajemnie, współuczestniczmy w demokracji miejskiej i zmieniajmy Lublin. Jak na razie, źle nam się żyje w miastach: dyskryminacja, ubóstwo, bezdomność. Pamiętajmy o prawach socjalnych. Należy zastanowić się, jak proponuje Ewa Charkiewicz, ile gospodarstw domowych żyje poniżej minimum egzystencji, ile dzieci chodzi głodnych spać, ilu bezrobotnych i bezdomnych skazanych jest na wegetację?

Wpisałem w program hasło „Kochajmy bezpieczniej”, bo to bardzo ważne. Niech Lublin stanie się znowu miastem różnych miłości.

Socjolog Richard Florida uważa, że to lesbijki, geje jako „kreatywni” przyczyniają się do sukcesu miasta. Rozwój według niego wyznaczają trzy litery „t”: technologia, talent i tolerancja. Dodałbym jedno, ważniejsze, słowo na „t”: troska. Troska o siebie, jak przypominał tę starożytna cnotę Michel Foucault, francuski myśliciel gejowski, który w czasach stanu wojennego pomagał Solidarności. A przede wszystkim troska o innych. Idea troski powraca we współczesnej filozofii feministycznej i w naukach społecznych. Pojęcie troski zakorzenione jest w myśli religijnej („Kochaj bliźniego, obcego, wroga” w Biblii, a w Koranie „Okazuj gościnność przybyszom”), ale także ateistycznej, w fenomenologii i współczesnej dekonstrukcji. Oby troska powróciła w praktyce społecznej, w polityce miejskiej, w naszych zachowaniach na co dzień. Troska o „obcych”, zmarginalizowanych, wykluczonych kulturowo i ekonomicznie – tu i teraz.

Tomasz Kitliński

dr Tomasz Kitliński - kandydat Zielonych do Rady Miasta (okręg 2, lista 19, pozycja 2)

Wykładowca UMCS, społecznik, twórca kultury niezależnej. Pomaga seniorom, studentom, mniejszościom, uchodźcom i wyrzucanym pracownicom. Autor książek i artykułów w "The Guardian", "Gazecie Wyborczej w Lublinie", "Słowie Żydowskim", „Homikach”, „Innej Stronie” i "Feminotece". Stypendysta Fulbrighta w Centrum Badań o Demokracji, New School (Nowy Jork). Uczestnik seminarium prof. Janion i "Niech nas zobaczą". Inicjator akcji pomocowych, listów otwartych, protestów. Należy do klubu lubelskiego Krytyki Politycznej.

Dra Kitlińskiego popierają Robert Biedroń (KPH), Katarzyna Bratkowska (Porozumienie Kobiet 8 Marca), prof. Jadwiga Mizińska (UMCS), Dariusz Szwed (przewodniczący Zielonych 2004) i Ewa Wójciak (Teatr Ósmego Dnia).

"Ręczę za Tomka" - Kazimiera Szczuka

czwartek, 18 listopada 2010

Dlaczego głosuję na faceta? O mężczyźnie, który nazywa siebie feministką




Anna Stylińska (i Michał Simon)

Dlaczego głosuję na faceta?

O mężczyźnie który nazywa siebie feministką



Lublin to dziwne miasto. Odchodzący prezydent ma jedne z najgorszych notowań w kraju. Nikogo więc nie dziwi,że murowanym faworytem jest jego zastępca i kontynuator. Mamy jedne z najniższych płac w Polsce i skandalicznie niski poziom wykorzystania funduszy europejskich,naturalną więc tego konsekwencją jest bezsprzeczne zwycięstwo rządzących dotychczas neoliberałów i konserwatystów.

Lublin to przede wszystkim ośrodek akademicki,w którym mieszczą się cztery uniwersytety,a jedną trzecią mieszkańców stanowią studenci. Dlatego też zgromadzenie na studenckiej demonstracji czterech osób można uznać za prawdziwy sukces. Kwintesencją jednak natury Lublina jest fakt, że jako feministka nie mam innego wyjścia i głosować muszę na mężczyznę.

Doktor Tomasz Kitliński to najdłużej i najprężniej działająca w Lublinie organizacja feministyczna.

Zaangażowana w walkę o prawa kobiet w Polsce i Europie od wczesnych lat dziewięćdziesiątych .

Jako swą feministyczną inicjację podaje rok 1993, gdy będąc w Paryżu (gdzie studiował u jednej z najważniejszych współczesnych myślicielek feministycznych, Julii Kristevej) redaguje i wysyła petycję w sprawie prawa kobiet do aborcji. Pod tą petycją podpisują się m.in. Maria Janion, Barbara Stanosz, Helene Cixous i Jacques Derrida.

W jego pracy naukowej wątki kobiece i genderowe pojawiają się zresztą dosyć często. Wykładał filozofię feministyczną na Gender Studies imienia Marii Konopnickiej i Marii Dulębianki w Moguncji oraz na licznych konferencjach naukowych m.in. na Sorbonie i w Nowojorskim CLAGS (Center for Lesbian and Gay Studies ).

Nie tylko jednak Akademia jest polem jego feministycznej aktywności, również w działalności publicznej – społeczno-politycznej koncentruje się on przede wszystkim na problemach równościowych. Zwłaszcza kobiet i mniejszości. Inicjował w tym obszarze wiele akcji, by wspomnieć tylko te z ostatnich 12 miesięcy: obrona sprzątaczek na UMCS, walka o zachowanie domu dla uchodźców w Lublinie, zaangażowanie w kampanię wprowadzenia parytetów na listach wyborczych. A już w ramach kampanii wyborczej, jako pierwszy ze startujących w naszym mieście polityków (i polityczek) wprowadził do dyskursu sprawy i problemy kobiet organizując debatę „Kobiety w Polsce dziś: kobiety w polityce, potrzeba parytetu, prawa kobiet, kobiety w wyborach, sytuacja lesbijek i kultura kobieca" na którą udało mu się zaprosić grono wybitnych przedstawicielek polskiego życia społecznego. Nie była to jednak ani pierwsza ani jedyna jego inicjatywa zapraszania do Koziego Grodu ważnych postaci ruchu feministycznego w Polsce i nie tylko. Jego gościniami były wcześniej chociażby: Magdalena Środa, Kazimiera Szczuka, Kinga Dunin, Christina von Braun czy Griselda Pollock.

Ale, szczerze mówiąc te niewątpliwe osiągnięcia nie są wcale głównym powodem dla którego zdecydowałam się poprzeć Tomka. Tym co zdecydowało tak naprawdę jest nie to co wpisać może on w swoje profesjonalne CV, ale to kim jest. A jest, co w polityce niezwykle rzadkie, Porządnym Człowiekiem. Autentycznie wrażliwym na los i problemy innych Szczerze i w pełni zaangażowanym w walkę i pracę na rzecz lepszego, bardziej sprawiedliwego i tolerancyjnego świata, również, jeśli nie przede wszystkim tego najbliższego – Lublina. I co ważne, politykę traktuję jak służbę na rzecz wyborców, a nie okazję nadymania własnego ego i napychania kieszeni.


A oto, jak Tomasz Kitliński przedstawia się wyborcom:


Kandyduję dla idei - równości i różnorodności. Zielony LSM proponuje dr Tomek Kitliński
Kandyduję, bo chcę przedstawić ideę równości i różnorodności. Zielony, sprawiedliwy, kulturalny Lublin dla wszystkich! Bez wykluczenia.

Źle się dzieje w miastach polskich. Trzeba nam w nich zielonej zmiany, zwłaszcza w Lublinie. Lublin może stać się otwartym miastem edukacji, kultury i sprawiedliwości społecznej dla wszystkich.

Lublin był wspólnym miastem większości i mniejszości, dążącej do równości partii Bund i przywiązania do tradycji. Tradycji – zawsze w liczbie mnogiej, bo jesteśmy tu spadkobiercami przeróżnych dziedzictw.

Biali czy czarni, pochodzący z Azji czy z Zachodu, przybysze z Ukrainy czy "rodowici" (kogóż rodowód nie zawiera tzw. obcych?), hetero- czy homoseksualni - lublinianie mają równe prawa i mają prawo do samorządności.

Nasze miasto może być silne edukacją (zarówno humanistyczną, jak i technologiczną), kulturą, turystyką. I tolerancją. Tyle jest jeszcze do zrobienia, aby w Lublinie nie działo się wykluczenie.

Znów musimy zapytać sami siebie: mieć czy być? Liczy się nie przedsiębiorczość, lecz twórczość, a przede wszystkim pomoc innym. By pomagać sobie wzajemnie, współuczestniczmy w demokracji miejskiej i zmieniajmy Lublin.

Pamiętajmy o prawach socjalnych. Należy zastanowić się, jak proponuje Ewa Charkiewicz, ile gospodarstw domowych żyje poniżej minimum egzystencji, ile dzieci chodzi głodnych spać, ilu bezrobotnych i bezdomnych skazanych jest na wegetację?

Socjolog Richard Florida uważa, że to lesbijki, geje jako „kreatywni” przyczyniają się do sukcesu miasta. Rozwój według niego wyznaczają trzy litery „t”: technologia, talent i tolerancja. Dodałbym jedno, ważniejsze, słowo na „t”: troska. Troska o siebie, jak przypominał tę starożytna cnotę Michel Foucault, francuski myśliciel gejowski, który w czasach stanu wojennego pomagał Solidarności. A przede wszystkim troska o innych. Idea troski powraca we współczesnej filozofii feministycznej i w naukach społecznych. Pojęcie troski zakorzenione jest w myśli religijnej („Kochaj bliźniego, obcego, wroga” w Biblii, a w Koranie „Okazuj gościnność przybyszom”), ale także ateistycznej, w fenomenologii i współczesnej dekonstrukcji.

Oby troska powróciła w praktyce społecznej, w polityce miejskiej, w naszych zachowaniach na co dzień. Troska o „obcych”, zmarginalizowanych, wykluczonych kulturowo i ekonomicznie – tu i teraz.

Zapraszam do wspólnej zielonej zmiany Lublina, do stworzenia LSM-u jako przyjaznego, artystycznego, zazielenionego domu. Stawiajmy w Lublinie na feminizm i kulturę queer!

Zapraszamy na spotkanie o tolerancji - Łukasz Jasina, film Rafalali, Tomasz Kitliński

Zapraszamy na spotkanie o tolerancji i akceptacji. Gościem będzie Łukasz Jasina, publicysta "Krytyki Liberalnej", członek klubu lubelskiego Krytyki Politycznej, ekspert w polityce Polski Ukrainy, filmoznawca. W programie pokaz najnowszego filmu kultowej postaci Warszawy, Rafalali; filmu, którym zachwycił się Andrzej Wajda. Rafalala występowała w Teatrze Polonia Krystyny Jandy i na wystawie Ars Homo Erotica w Muzeum Narodowym. Spotkanie poprowadzi dr Tomasz Kitliński (UMCS).

Spotkanie w piątek 19 listopada o godzinie 18.30 w galerii Domu Kultury LSM, ul. Konrada Wallenroda 4a, w Lublinie

POLECAMY NAJNOWSZĄ PUBLIKACJĘ ŁUKASZA JASINY - O HOMOFOBII W OBECNYCH WYBORACH SAMORZĄDOWYCH:
http://kulturaliberalna.pl/2010/11/16/jasina-fobie-ponad-podzialami-o-kilku-slowach-jana-gierady-z-sld/

Łukasz Jasina (ur. 1980 w Hrubieszowie) historyk i publicysta, członek

zespołu "Kultury Liberalnej" oraz "Res Publiki Nowej". Stały

Współpracownik "Nowej Europy Wschodniej" i "Ukrajińskoho Tyżdnia".

Doktorant IS PAN (seminarium prof. Wiesława Juszczaka) i KUL, w latach

2005-2009 pracownik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej,

stypendysta: Fundacji z Brzezia Lanckorońskich, Fundacji

Kościuszkowskiej i Harvard Ukrainian Research Institute. Opublikował

między innymi: Aktualność przesłania Paryskiej "Kultury" w dzisiejszej

Europie (redaktor - 2007) i Wyzwolenie (1968-1975) Jurija Ozierowa

jako prezentacja oficjalnej wersji historii II wojny światowej w

kinematografii (2008).

dr Tomasz Kitliński (ur. 1965 w Lublinie) - wykładowca UMCS, społecznik, twórca kultury niezależnej. Pomaga seniorom, studentom, mniejszościom, uchodźcom i wyrzucanym pracownicom. Autor książek i artykułów w "The Guardian", "Gazecie Wyborczej w Lublinie", "Słowie Żydowskim" i "Feminotece". Stypendysta Fulbrighta w Centrum Badań o Demokracji, New School (Nowy Jork). Uczestnik seminarium prof. Janion i "Niech nas zobaczą". Inicjator akcji pomocowych, listów otwartych, petycji.

SERDECZNIE ZAPRASZAMY!

jutro spotkanie o tolerancji i akceptacji

Zapraszamy na spotkanie o tolerancji i akceptacji. Gościem będzie Łukasz Jasina, publicysta "Krytyki Liberalnej", członek klubu lubelskiego Krytyki Politycznej, ekspert w polityce Polski Ukrainy, filmoznawca. W programie pokaz najnowszego filmu kultowej postaci Warszawy, Rafalali; filmu, którym zachwycił się Andrzej Wajda. Rafalala występowała w Teatrze Polonia Krystyny Jandy i na wystawie Ars Homo Erotica w Muzeum Narodowym. Spotkanie poprowadzi dr Tomasz Kitliński (UMCS).

Spotkanie w piątek 19 listopada o godzinie 18.30 w galerii Domu Kultury LSM, ul. Konrada Wallenroda 4a, w Lublinie

Łukasz Jasina (ur. 1980 w Hrubieszowie) historyk i publicysta, członek
zespołu "Kultury Liberalnej" oraz "Res Publiki Nowej", a także klubu lubelskiego KP.
Stały współpracownik "Nowej Europy Wschodniej" i "Ukrajińskoho Tyżdnia".
Doktorant IS PAN (seminarium prof. Wiesława Juszczaka) i KUL, w latach
2005-2009 pracownik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej,
stypendysta: Fundacji z Brzezia Lanckorońskich, Fundacji
Kościuszkowskiej i Harvard Ukrainian Research Institute. Opublikował
między innymi: Aktualność przesłania Paryskiej "Kultury" w dzisiejszej
Europie (redaktor - 2007) i Wyzwolenie (1968-1975) Jurija Ozierowa
jako prezentacja oficjalnej wersji historii II wojny światowej w
kinematografii radzieckiej (2008)

środa, 17 listopada 2010

Państwo Polskie oblało kolejny egzamin: zatrzymania antyfaszystów 11 listopada


W ostatnim czasie Lublin stał się miejscem zintensyfikowanej debaty społecznej. W dużej części jest to zasługa środowisk skupionych wokół dra Tomasza Kitlińskiego, filozofa z UMSC, i lubelskiego koła Zielonych. A ponieważ zainicjowana przez niego debata dotyczy sprawa ważnych, a zarazem bieżących nie mogło w niej zabraknąć reminiscencji tego co działo się 11.11. w Warszawie. Dobrym pretekstem ku temu okazał się być 16 listopada - Międzynarodowy Dzień Tolerancji. Spotkanie w domu kultury na lubelskim LSMie, miało wyglądać początkowo zupełnie inaczej, jeszcze dzień przed spotkaniem organizatorzy spodziewali się dyskusji z Anną Czerwińską z Feminoteki na temat praw kobiet i tolerancji wobec mniejszości. Niestety okazało się to niemożliwe. Jak napisała ona w swoim liście: „Wtorek, 16 listopada – Międzynarodowy Dzień Tolerancji – miałam spędzić w Lublinie, na spotkaniu o tolerancji właśnie. Ale rozchorowałam się po wydarzeniach 11 listopada i spacyfikowaniu przez policję blokady na ulicy Oboźnej, gdzie z innymi uczestniczkami i uczestnikami trzymani byliśmy na zimnie przez ponad 2 godziny. Dostałam też pałką od policji – ot mój kombatancki sznyt. Nie ja jedna. I tak mam szczęście, nie zostałam pobita tak, jak Robert Biedroń, czy zatrzymana, jak wielu naszych przyjaciół. Warszawska policja w ramach zapewnienia bezpieczeństwa pacyfikowała blokady antyfaszystowskie i atakowała ich uczestników. Rozumiem, że było zamieszanie, ale czekam chociażby na przepraszam. Przepraszam za to, że to im pozwoliliśmy przejść, a was pobiliśmy.” Cytat z felietonu na portalu Feminoteka http://www.feminoteka.pl/readarticle.php?article_id=999, ale z tego co pamiętam w odczytanym liście brzmiał tak samo. Zachęcam zresztą do przeczytania całego felietonu i dyskusji pod nim, jako ważnego świadectwa. Szkoda więc, że służba która podobno ma chronić obywateli tym razem nawiązała swym zachowaniem do niechlubnej tradycji ZOMO i SB. Wszyscy wiemy już o pobiciu działacza równościowego Roberta B.(jak chciałby widzieć go policja)...iedronia (jak zna go polska opinia publiczna). Nie docierają do nas zaś najczęściej historie innych poszkodowanych. Czy to warszawskiej feministki kilka godzin przetrzymywanej w listopadowym chłodzie naprzeciw armatki wodnej. (Nie ma się jednak co dziwić, feministki są dla „władzy” groźniejsze niż szalikowcy, traktowani przecież łagodniej, One, o zgrozo myślą.). Czy młodych lubelskich antyfaszystów, żywiących naiwne złudzenia, że mają prawo wyrażać swoje przekonania na legalnej manifestacji. (Szczęściem znaleźli się tam życzliwi funkcjonariusze państwa którzy skutecznie i dosłownie wybili im to z głów.) Czy wreszcie tysiące Warszawiaków i gości spoza stolicy, którzy przyszli powiedzieć „stop ksenofobi i szowinizmowi”, a przedstawieni zostali jak agresywny motłoch. (Jakże inny od ich „ofiar”, eleganckich „polskich prawdziwych patriotów” prowadzonych przez prawicowych celebrytów w typie JKM).

Wróćmy jednak do naszego spotkania. Mimo nieobecności (fizycznej) głównej gościni, debata i tak się odbyła, zmienił się jak już wspomniałem tylko jej temat. Ponieważ większość uczestników była mniej lub bardziej związana z różnymi organizacjami antydyskryminacyjnymi, z czego kilkoro brało udział w Porozumieniu 11 Listopada, stało się ono okazją do bezpośredniego poznania prawdziwego obrazu tamtych niesławnych wydarzeń, z czterech niezależnych punktów widzenia. Jako, że perspektywę Anny Czerwińskiej najlepiej poznać od niej (znów zachęcam do lektury tekstu na feminotece) wrócę „na spotkanie”. To co działo się w stolicy opowiedziało trzech uczestników. Michał, który nie mógł zostać niestety do końca więc jego wypowiedź była wyraźnie skrócona, przypomniał wydarzenia sprzed dwóch lat i sprzed roku, kiedy obie to znaczy nacjonalistyczna i antyksenofobiczna manifestacje były dużo mniejsze. Nawiązał też do majowego marszu ONR ulicami Lublina i ówczesnych blokad antyfaszystowskich. Ponieważ tamte wydarzenia przebiegły (w miarę) spokojnie policjanci radzili sobie z powierzonymi obowiązkami,nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw jaki miał miejsce w ostatni czwartek (i w ciągu następnych 48 godzin)

Po Michale głos zabrał doktor Kitliński również on był obserwatorem, a nie ofiarą działań policji.

Poznał jednak ich konsekwencje, gdyż aktywnie włączył się w obronę praw zatrzymanych.

Z jego historii na plan pierwszy wybijała się koszmarna bezradność w starciu z „systemem”.

Biurokracja i para-mafijna zmowa milczenia oraz ewidentne nadużycia władzy,które miały miejsce nie tylko podczas samej akcji zabezpieczania samej manifestacji oraz również jeśli nie przede wszystkim w ciągu następnych dni. Trudno oprzeć się wrażeniu, że mechanizmy działania MO(przepraszam policji)nie zmieniły się od dwudziestu kilku lat. Te same kontrolowane przecieki, uniemożliwienie kontaktu z opinią publiczną, nawet adwokatami, czy wreszcie fałszywe, acz idiotyczne oskarżenia.

I tu w tym miejscu zagadka: co widzisz na zdjęciu?



Najprawdopodobniej, jak większość ludzi drobnego mężczyznę otoczonego i szarpanego przez uzbrojonych i opancerzonych funkcjonariuszy,który z nieukrywanym strachem w oczach próbuje nie dać się udusić zaciskaną mu na szyi chustą. Mylisz się-to Straszny Robert, mężczyzna z różową chustą na szyi katuje właśnie bezbronnego młodzieńca oddającego życie za Polskę( któryś z ubranych na czarno mężczyzn w białym hełmie na głowie).

Jako ostatnią poznaliśmy opowieść kluczową. Dla Grzegorza manifestacja w swym zasadniczym elemencie zakończyła się już po dwóch godzinach. Ostatecznie po dwóch dniach i dwóch niewielkich posiłkach.

Wypchnięty z absolutnie legalnie blokady przez agresywny tłum (mam nadzieję, że tylko)podający się za policję, próbował dostać się na drugą również legalną część manifestacji sprzeciwu wobec przemocy i szowinizmu. Niestety nie tylko mu to uniemożliwiono, ale został porwany przez nieznanych sprawców i przetrzymywano go w zagrażających życiu warunkach przez kolejne kilkadziesiąt godzin. Powie ktoś, że przesadzam, ale fakty są nieubłagane:

*

Policja, nie tylko nie postawiła mu zarzutów, ale nawet nie podała powodu zatrzymania.
*

Żaden z policjantów nie podał swoich danych, mimo że taki obowiązek stawia przed nimi prawo (nr odznaki i jednostka, oraz nazwisko i stopień kierującego akcją, to minimum).
*

W trakcie zatrzymania, zatrzymany skarżył się na problemy kardiologiczne, został więc nafaszerowany końskimi dawkami leków. Leki te nie pomogły, a wręcz zaszkodziły. Zresztą medycy którzy zajmowali się zatrzymanymi w większym stopniu swa mentalnością przypominali selekcjonerów w przetwórni mięsa, niż lekarzy. (Primum non nocere, tak gwoli przypomnienia Panowie Doktorzy).
*

Utrudniono mu, a wręcz uniemożliwiono mu kontakt z adwokatem.
*

Nie wiadomo na jakiej podstawie (nie był ani uznany za podejrzanego, ani za świadka) nachodzono jego żonę.
*

Zachowanie funkcjonariuszy w komendzie na Wilczej łamało podstawowe prawa (ochrona danych osobowych, chamskie uwagi o charakterze dyskryminacyjnym, stworzenie sytuacji zagrożenia zdrowia poprzez głośne wskazywanie aktywistów antyfaszystowskich „ten to anarchista, ale za wolno uciekał”.

Nie da się ukryć Państwo Polskie oblało kolejny egzamin. Co naprawdę kryję się za propagandą sukcesu obecnych władz kraju i Warszawy było widać w całej okazałości. Łamanie przez służby konstytucji i kodeksów, traktowanie obywateli jak bydła, homofobia, bałagan i niekompetencja. „Nie robimy polityki – prowadzimy autokampanię za pieniądze publiczne”

Na zakończenie kilka postulatów i propozycji („что делать? - Jak kilkukrotnie powtarzał prowadzący spotkanie dr Kitliński):

*

poparcie wniosku Zielonych 2004 o dymisję komendanta głównego policji
(w wersji light- co najmniej warszawskiego)
*

skierowanie pozwu zbiorowego przeciwko policji
*

nie dopuszczenie w przyszłości do sytuacji gdy rozbita zostaje wewnętrzna solidarność (odcięcie się środowisk tzw. poważnych od radykalnych, to z jednej strony błąd PRowy, z drugiej- nieodpowiedzialność, na końcu zaś, zwykłe świństwo)
*

nieoddawanie święta narodowego nacjonalistom. Szowinizm, to choroba, nie miłość do kraju. (ONR, NOP, MW odwołują się do chrześcijaństwa, może więc poczytają Ewangelię, Hymn o miłości, encykliki Jana Pawła II)
*

stwórzmy w przyszłym roku prawdziwie polskie święto, gdzie dobrze będziemy się czuć wszyscy, niezależnie od płci, koloru skóry, religii, czy światopoglądu. Pokażmy „faszystom”, parafrazując hymn Samoobrony- „Ten kraj jest nasz i wasz nie plujmy sobie w twarz”.

Michał Simon

Zielone miasto dla wszystkich: demokracja intymna i sztuka prospołeczna

Najnowsze Zielone Wiadomości pod red. Beaty Nowak i Adama Ostolskiego; w nr m. in. * Tomasz Kitliński i Paweł Leszkowicz, Sztuka intymnej demokracji
* Roman Kurkiewicz, Zielono mi! http://www.zieloni2004.pl/art-3904.htm

Zielone miasto dla wszystkich: demokracja intymna i sztuka prospołeczna

Sztuka publiczna należy do najważniejszych trendów współczesnej
kultury. Interesuje nas tu intymny wymiar sztuki projektów
artystycznych w otwartej przestrzeni miasta, czyli w warunkach
zaprzeczających wszelkiej prywatności. Udany przykład takiej intymnej
sztuki publicznej pochodzi z Polski; to projekcja artysty o
międzynarodowej renomie Krzysztofa Wodiczki "Słowa i gesty wieży
ratuszowej" na Rynku Starego Miasta w Krakowie.

Wodiczko stosuje technikę projekcji publicznych: na ściany budynków
związanych z władzą rzutuje obrazy wykluczenia, niesprawiedliwości lub
przemocy, prowadzi również poprzez swą sztukę studia nad innością i
wyobcowaniem. Artysta projektował na wieżę Ratusza wideo
gestykulujących dłoni, trzymających różne symboliczne przedmioty -
atrybuty ludzkiego losu. Rozbrzmiewały głosy kobiety-ofiary przemocy
domowej, samotnego starszego niewidomego oraz geja, który opowiadał o
odrzuceniu przez bliskich.

Krzysztof Wodiczko jest także autorem projektów dla bezdomnych. Rodzaj
leczącej, humanitarnej i humanistycznej sztuki szybko się
rozpowszechnił i uzyskał wsparcie, stanowiąc realną alternatywę w
stosunku do pomnikowego rozumienia sztuki w przestrzeni miasta.

Poprzez akcentowanie praw człowieka w sztuce publicznej powstają
najciekawsze projekty, łączące sztukę publiczną z życiem prywatnym. W
ten sposób sztuka intymizuje przestrzeń publiczną, co jest jednym ze
sposobów jej demokratyzacji - przeciw komercyjnej prywatyzacji i
podziałom. Są to prace o pluralistycznej społeczności, które akcentują
jednostkę i jej pluralistyczne życie wewnętrzne. Sztuka intymnej
demokracji próbuje stworzyć przestrzeń porozumienia i sprowokować
widza do mnogiej wizji pożądania i spojrzenia, które w wymiarze
społecznym przekładają się na współistnienie wielu orientacji
uczuciowych. W takiej sztuce spotykają się estetyka, erotyka i etyka;
cel stanowi samo-rządność, gdzie wciąż aktualna okazuje się idea
feminizmu: "to, co prywatne jest polityczne!"

Do projektów, które mają w sobie emocjonalną odmienność, inną drogę
życia należy "Niech nas zobaczą". Karolina Breguła z Kampanią Przeciw
Homofobii przygotowała artystyczną akcję społeczną praw mniejszości
seksualnych/uczuciowych. Trzydzieści prawdziwych par tej samej płci,
kobiet i mężczyzn, pozowało w chwili wyjścia z ukrycia. Portrety
uśmiechnięte pary trzymające się za ręce na polskich ulicach, zostały
umieszczone na billboardach w dużych miastach. Wisiały przez miesiąc
zanim zostały zniszczone. W tym przypadku trauma znajdowała się w
samej rzeczywistości, a sztuka urazu nie powtarzała, lecz go
przekroczyła poprzez wizję alternatywnego życia prywatnego, gdzie
upominamy się o równe traktowanie. Polscy Zieloni stworzyli plakaty
"Miłość to miłość. Make love, not war", a KPH prezentuje obecnie
projekt sztuki publicznej o prawach lesbijek i gejów "Równi w
Europie". Dzieła Wodiczki, projekty mniejszości, "Dotleniacz" Joanny
Rajkowskiej, działania Pawła Althamera z mieszkańcami Bródna - to
bezpośredni udział w naszej demokracji miejskiej.

Źle się dzieje w miastach polskich: dyskryminacja, podziały społeczne,
bezdomność. Potrzebujemy tu sprawiedliwości społecznej. Równości i
różnorodności. Zmieńmy miasto w przestrzeń otwartą, zazielenioną,
zdrową. Popierajmy oddolne inicjatywy zachowania i pielęgnacji zieleni
w mieście oraz tworzenia przyjaznej człowiekowi i przyrodzie sztuki
publicznej; ma ona do odegrania dla społeczności miejskiej wielką
rolę.

Tomasz Kitliński i Paweł Leszkowicz są autorami książki "Miłość i
demokracja". Byli stypendystami Fulbrighta w Centrum Badań nad
Demokracją nowojorskiego uniwersytetu New School. Publikowali w
oficynach naukowych Routledge, New York University Press, Wydawnictwa
Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. Kitliński
prowadził akcje społeczne w Lublinie w obronie praw pracowniczych i
przeciwko marszowi ONR. Leszkowicz był kuratorem wystaw "Ars Homo
Erotica", "Vogue" oraz "Imperium zmysłów". Wspólnie wzięli udział w
akcji "Niech nas zobaczą" i "Równi w Europie"; należą do koła
lubelskiego Zielonych.

Dziś: ALARM DLA EDUKACJI

"List otwarty do minister Barbary Kudryckiej

My studentki i studenci, przedstawiciele i przedstawicielki kadry naukowej oraz osoby, którym sprawy szkolnictwa wyższego leżą na sercu, pragniemy wyrazić swoje głębokie zaniepokojenie proponowanym kierunkiem zmian w sygnowanej Pani nazwiskiem reformie.

Szkolnictwo wyższe odgrywa znaczącą rolę w kształtowaniu postaw obywatelskich, demokratyzacji państwa, zachowaniu i rozwijaniu dorobku kulturalnego i naukowego oraz w życiu społeczno-gospodarczym naszego państwa.

Doniosła rola edukacji sprawia, że nie można traktować jej jak towar. Nasz sprzeciw budzi stworzenie furtki dla sponsorowania kierunków przez sektor biznesowy. Prowadzi to do stworzenia dwóch kategorii studiów: tych „lepszych” - finansowanych i tych „gorszych” - niefinansowanych. Stwarza to również pretekst do wygaszania środków publicznych na edukację. Komercjalizacja szkolnictwa wyższego prowadzi również do ideologizacji nauczania. Uczelnie stają się zależne od interesów wielkich korporacji, co stanowi zagrożenie dla swobody dyskursu naukowego, który jest warunkiem sine qua non autonomii Uniwersytetu, rozwoju badań naukowych i wolności nauki.

Edukacja podporządkowana wyłącznie formie studiów jako przygotowania do zawodu oznacza, że uczelnia traci wymiar instytucji, w której ma się wykształcić zdolność do refleksji krytycznej. W nowych „standardach kształcenia” znacznie trudniej pomieścić interdyscyplinarne czy nietypowe zajęcia.

Nie zgadzamy się również na zmiejszanie już i tak ograniczonego dostępu do edukacji. Obecnie w Polsce prawdopodobieństwo uzyskania dyplomu wyższej uczelni ulega dziewięciokrotnemu zwiększeniu, jeśli dana osoba ma ojca po studiach wyższych niż gdyby ojciec miał jedynie wykształcenie podstawowe. Aż strach pomyśleć, o ile razy zwiększy się ta liczba, jeśli Pani projekt zyska uznanie Sejmu RP. Pani projekt dąży do wprowadzenia powszechnej odpłatności za studia, a już w obecnym zapisie wprowadza odpłatność za drugi kierunek studiów, tym samym uniemożliwiając mniej zamożnym studentkom i studentom rozwijanie swoich pasji.

Uważamy także za niedorzeczne nakłanianie młodych ludzi do zadłużania się już na początku swojego dorosłego życia. Kredyty studenckie nie są rozwiązaniem trudnej sytuacji materialnej studentek i studentów. Potrzebna jest pomoc finansowa na cele mieszkaniowe, wyżywieniowe oraz komunikacyjne, a nie dodatkowe raty kredytu do spłaty. Sprzeciwiamy się także niskim wynagrodzeniom kadry naukowej. Nauka może mieć ogromny wpływ na rzeczywistość i rozwój Polski, jeśli tylko będzie odpowiednio dofinansowana.

Wzywamy Panią do podjęcia konsultacji społecznych i napisania ustawy od nowa, wspólnymi siłami. Wierzymy, że demokracja może uzdrowić trudną sytuację szkolnictwa wyższego i wprowadzić je na całkiem nowe tory.

Demokratyczne Zrzeszenie Studenckie"
LUBELSCY ZIELONI Z PEŁNYM PRZEKONANIEM PODPISUJĄ TEN LIST

Zieloni: domagamy się natychmiastowej dymisji Komendanta Głównego Policji

Zieloni: domagamy się natychmiastowej dymisji Komendanta Głównego Policji

W związku z zachowaniem policji podczas wydarzeń 11 listopada w Warszawie, a w szczególności pobiciem przez policję działacza praw człowieka Roberta Biedronia i innych uczestników antyfaszystowskiej manifestacji Zieloni domagają się natychmiastowej dymisji Komendanta Głównego Policji. Zieloni zaapelowali jednocześnie o przeprowadzenie debaty parlamentarnej na temat stanu przestrzegania praw obywatelskich przez policję.


Stanowisko w sprawie zatrzymania marszu skrajnej prawicy 11 listopada oraz zachowania części policjantów

Rada Krajowa Zielonych wyraża radość i dumę z powodu uniemożliwienia przemarszu skrajnej prawicy Traktem Królewskim w dniu Święta Niepodległości. Podobnie jak inni uczestnicy i uczestniczki blokady, nie zgadzamy się na przywłaszczanie tego święta przez nacjonalistów, neofaszystów i ksenofobów. Uważamy, że w dzisiejszej Polsce nie powinno być miejsca na odwoływanie się do tradycji endeckiej i oenerowskiej. Cztery lata temu byliśmy jednymi z pierwszych, którzy protestowali przeciw pomnikowi Romana Dmowskiego w Warszawie, a 9 listopada 2006 roku, w rocznicę Nocy Kryształowej, dokonaliśmy jego uroczystego zasłonięcia. Nieprzypadkiem rok temu to przed pomnikiem głównego ideologa polskiego nacjonalizmu przed II wojną światową, działacze skrajnej prawicy podnosili rękę w hitlerowskim geście. Wyrażaliśmy i wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec prób rehabilitacji tradycji endeckiej, bez względu na to, czy robią to działacze skrajnej prawicy, czy politycy prawicowi z pierwszych stron gazet.

Na radość z powodu zatrzymania przemarszu ONR i MW Traktem Królewskim cieniem kładzie się wstrząs, jaki wywołują doniesienia o pobiciu przez policję działacza praw człowieka Roberta Biedronia i innych uczestników antyfaszystowskiej manifestacji. Obywatele i obywatelki nie będą czuć się bezpiecznie, jeśli nie mogą ufać instytucjom powołanym do tego, by ich chronić. Obawiamy się, że wydarzenia 11 listopada mogą poważnie nadszarpnąć zaufanie do policji. Policjant ma nad zwykłym obywatelem olbrzymią przewagę i powinien korzystać z niej w sposób proporcjonalny, uzasadniony interesem publicznym. Bicie bezbronnych ludzi skutych kajdankami nie mieści się naszym zdaniem w granicach cywilizowanego postępowania i jest niezgodne z prawem. Jest to tym ważniejsze, że Polska przegrywa w Strasburgu kolejne sprawy związane z traktowaniem obywatelek i obywateli przez policję i trudnościami z dochodzeniem przez poszkodowanych swoich praw przed polskimi sądami.

Dlatego domagamy się:

- natychmiastowej dymisji Komendanta Głównego Policji
- przedstawienia przez rząd informacji o stanie przestrzegania praw obywatelskich przez policję i o skali nadużyć w tym obszarze oraz przeprowadzenie debaty parlamentarnej na ten temat
- przedstawienia przez rząd propozycji zmian prawnych, które zapewnią szybką i wyraźną poprawę w tej dziedzinie

LUBELSCY ZIELONI PODPISUJĄ SIĘ POD TYMI ŻĄDANIAMI

wtorek, 16 listopada 2010

Film ze spotkania z Agnieszką Graff w Lublinie

Agnieszka Graff, Magda Dąbrowska i Tomasz Kitliński w Lublinie
http://www.youtube.com/watch?v=1hhJryfJn3U

Dziś spotkanie antydyskryminacyjne

Zapraszamy dzis o 18.30 do Domu Kultury LSM, ul Wallenroda 4a na spotkanie antydyskryminacyjne z okazji Miedzynarodowego Dnia Tolerancji. Bedziemy rozmawiac o 11.11. Beda: Michal Wolny, Tomek Kalbarczyk, przedstawiciele Amnesty,
Zielonych, Feminoteki, European Alternatives. Na demo i wsrod zatrzymanych byli ludzie z Lublina!

Zielone Miasto w Lublinie

Debata „Zielone Miasto: ekologia, zrównoważony rozwój, transparentny urząd” zorganizowana przez jeden z nielicznych w naszym kraju think tanków - Zielony Instytut rozpoczęła się z kilkuminutowym opóźnieniem. Spotkanie rozpoczął krótką prezentacją problemów którymi zajmuje się fundacja, przewodniczący jej rady programowej Dariusz Szwed. W swojej wprowadzającej do dyskusji wypowiedzi skupił się w pierwszej kolejności na wyjaśnieniu podstawowych terminów: zielone miasto, zielona gospodarka, zrównoważony rozwój i zielony urząd (wszystkie terminy i ich wyjaśnienie znajdują się w publikacji „Zielone miasto nowej generacji”). Następną częścią spotkanie była dyskusja zaproszonych gości – polityków (dr Jerzy Gryz, SLD; prof. Ewa Solarska, PSL; Marek Jakubowski PiS) i ekspertów (dr Klaudia Giordano, dr Jan P. Gałkowski, dr Tomasz Kitliński).


Jako pierwszy głos zabrał kandydat SLD. Odniósł się do swoich doświadczeń skandynawskich i do szwedzkiego modelu gospodarki, traktującej środowisko naturalne jak przyjaciela. Wspomniał on również w tym kontekście o idei zrównoważonego rozwoju, i właśnie na tej koncepcji ( zrównoważonego rozwoju) skupił się w swojej wypowiedzi. Jako najpoważniejszy problem uznał kłopoty związane z mentalnością i nastawieniem, ale zwrócił uwagę również na rozwarstwienie i dezintegracje społeczności Lublina, w tym problemy enklaw biedy. W konkluzji jako sposób rozwiązania problemu zaproponował stworzenie „mini centrów” w każdej dzielnicy. Miałoby to być sposobem na zmniejszenie natężenia ruchu w centrum, w efekcie zmniejszenie poziomu emisji spalin. Zwiększyłoby to również dostępność usług w dzielnicach peryferyjnych. Do innych pomysłów Jerzego Gryza służących zrównoważonemu rozwojowi należą: obniżka cen wody i ogrzewania, dotacje dostępu do dóbr kultury dla najuboższych, rozszerzenie dostępu do internetu na cale miasto.

Jako następny wystąpił radny Jakubowski. On również odniósł się do swoich, acz odmiennych doświadczeń, jako radnego i ekologa. Mówił o prowadzonej przez siebie pracy na rzecz ochrony i rozwoju miejskich terenów zielonych, zwłaszcza w dzielnicy Czuby. Wspomniał też o unikatowym, acz bardzo wartościowym ekologicznie ukształtowaniu terenu Lublina tzn. o występowaniu na terenie miasta licznych suchych dolin, które często są zagrożone poprzez brak planów zagospodarowania przestrzennego i ryzykowne działania deweloperów. Na końcu wspomniał o stworzonej w 2004 roku i do dzisiaj nie wprowadzonym (od kilku lat spadającym z porządku obrad rady miasta) koncepcji ekologicznej miasta. Z w/w zaniedbań wynika poruszony przez radnego problem „wykluczenia środowiskowego” (braku dostępu do terenów zielonych) mieszkańców dużej części Lublina, oraz poważnego ryzyka dewastacji ekologicznej.

W przeciwieństwie do przedmówców mówiących o sprawach lubelskich, prof. Solarska skupiła się na problemach regionu, zwłaszcza rolnictwa ekologicznego. Jest ona gorącą orędowniczką rozwoju tego typu działalności rolniczej. Ma też o czym mówiła w tej dziedzinie wymierne osiągnięcia. np. wyhodowanie wraz ze współpracownikami wirusoodpornego chmielu, który wkrótce trafic ma dna rynek. Wspomniała jednak o przykładzie Bilbao, Pittsburgha i Malmo, miast będących przykładem sukcesu modelu zrównoważonego rozwoju w zarządzaniu miastem. Pokazują one, że inwestycje w ekologię, kulturę i likwidacje rozwarstwienia społecznego, to realne korzyści ekonomiczne. (Bilbao ma kilkukrotnie niższe bezrobocie niż średnia dla Hiszpanii).


Po politykach przyszedł czas na ekspertów. Wyrazili oni zadowolenie i nadzieje z tego co mówili kandydaci, ciesząc się, że zauważają istotę i wagę poruszonego zagadnienia. Dr Gałkowski obecnie wykładający w Rzeszowie i współpracujący z podkarpackimi samorządowcami. Podał przykłady prowadzonych przez siebie szkoleń, ich efektów i wyzwań stojących przed urzędnikami, zwłaszcza w dziedzinie realizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej i współpracy z klientami. Za najpoważniejszy problem, wynikający z niewiedzy nie ze złej woli (chęć wprowadzenia zmian i nastawienie są wielką zaletą szkolących się pracowników samorządu) uznaje on brak komunikacji i umiejętności rozmowy o problemach. Jest on jednak dobrej myśli widząc szybkość i zakres zmian które udaje się wprowadzić.

Dr Giordano z Katedry Ochrony Środowiska KUL mówiła zaś o konieczności wprowadzenia w zarządzaniu miastem i jego zasobami długofalowego planowania i działania. Zwłaszcza w dziedzinie ekologi efekty nie są wszak natychmiastowe, lecz odłożone w czasie. Co często prowokuje do zaniedbań i zaniechań, czy wręcz działań szkodliwych w myśl zasady „po nas choćby potop” (Tu niestety dosłownie, vide stan wałów powodziowych czy zgody na budowę na terenach zalewowych.) Oprócz ocen działań dotychczasowych i planu ogólnego dała podała też konkretne propozycję zmian. Stworzenie sieci ścieżek rowerowych, dobry transport publiczny (zwłaszcza elektryczny – trolejbusy), energetyka oparta na źródłach odnawialnych (na Lubelszczyźnie takim źródłem może być biomasa).


Spotkanie pokazało, że przynajmniej niektóre komitety problemy środowiska, zrównoważonego rozwoju, czy wreszcie transparentności władzy uważają za sprawy istotne. Była to też okazja do wymiany pomysłów i planów między, z jednej strony ekspertami i politykami, z drugiej między sami kandydatami. Można więc bez ryzyka stwierdzić, że Lublin potrzebuje tego typu debat i to nie tylko w okresie przedwyborczym.

Michał Simon

Jacek Poniedziałek o Krystianie Legierskim i Zielonych

Aktor teatru Krzysztofa Warlikowskiego, filmu i tv oraz twórca teatralny i tłumacz "Aniołów w Ameryce", JACEK PONIEDZIAŁEK, popiera Krystiana Legierskiego i Zielonych:

http://www.youtube.com/watch?v=7BWvi7mlk_M

Zieloni: domagamy się natychmiastowej dymisji Komendanta Głównego Policji

W związku z zachowaniem policji podczas wydarzeń 11 listopada w Warszawie, a w szczególności pobiciem przez policję działacza praw człowieka Roberta Biedronia i innych uczestników antyfaszystowskiej manifestacji Zieloni domagają się natychmiastowej dymisji Komendanta Głównego Policji. Zieloni zaapelowali jednocześnie o przeprowadzenie debaty parlamentarnej na temat stanu przestrzegania praw obywatelskich przez policję.


Stanowisko w sprawie zatrzymania marszu skrajnej prawicy 11 listopada oraz zachowania części policjantów

Rada Krajowa Zielonych wyraża radość i dumę z powodu uniemożliwienia przemarszu skrajnej prawicy Traktem Królewskim w dniu Święta Niepodległości. Podobnie jak inni uczestnicy i uczestniczki blokady, nie zgadzamy się na przywłaszczanie tego święta przez nacjonalistów, neofaszystów i ksenofobów. Uważamy, że w dzisiejszej Polsce nie powinno być miejsca na odwoływanie się do tradycji endeckiej i oenerowskiej. Cztery lata temu byliśmy jednymi z pierwszych, którzy protestowali przeciw pomnikowi Romana Dmowskiego w Warszawie, a 9 listopada 2006 roku, w rocznicę Nocy Kryształowej, dokonaliśmy jego uroczystego zasłonięcia. Nieprzypadkiem rok temu to przed pomnikiem głównego ideologa polskiego nacjonalizmu przed II wojną światową, działacze skrajnej prawicy podnosili rękę w hitlerowskim geście. Wyrażaliśmy i wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec prób rehabilitacji tradycji endeckiej, bez względu na to, czy robią to działacze skrajnej prawicy, czy politycy prawicowi z pierwszych stron gazet.

Na radość z powodu zatrzymania przemarszu ONR i MW Traktem Królewskim cieniem kładzie się wstrząs, jaki wywołują doniesienia o pobiciu przez policję działacza praw człowieka Roberta Biedronia i innych uczestników antyfaszystowskiej manifestacji. Obywatele i obywatelki nie będą czuć się bezpiecznie, jeśli nie mogą ufać instytucjom powołanym do tego, by ich chronić. Obawiamy się, że wydarzenia 11 listopada mogą poważnie nadszarpnąć zaufanie do policji. Policjant ma nad zwykłym obywatelem olbrzymią przewagę i powinien korzystać z niej w sposób proporcjonalny, uzasadniony interesem publicznym. Bicie bezbronnych ludzi skutych kajdankami nie mieści się naszym zdaniem w granicach cywilizowanego postępowania i jest niezgodne z prawem. Jest to tym ważniejsze, że Polska przegrywa w Strasburgu kolejne sprawy związane z traktowaniem obywatelek i obywateli przez policję i trudnościami z dochodzeniem przez poszkodowanych swoich praw przed polskimi sądami.

Dlatego domagamy się:

- natychmiastowej dymisji Komendanta Głównego Policji
- przedstawienia przez rząd informacji o stanie przestrzegania praw obywatelskich przez policję i o skali nadużyć w tym obszarze oraz przeprowadzenie debaty parlamentarnej na ten temat
- przedstawienia przez rząd propozycji zmian prawnych, które zapewnią szybką i wyraźną poprawę w tej dziedzinie

News from the demonstration against anti-Semitism, misogyny and homophobia in Warsaw

My Letter from Warsaw

Visit LETTERS FROM THE FIELD for Tomek Kitlinski's news from the November 11 demonstration against anti-Semitism, misogyny and homophobia in Warsaw, in which Robert Biedron, an LGBT rights icon in Central and Eastern Europe, was arrested and beaten.
http://www.newschool.edu/tcds/subpage.aspx?id=26179

Transregional Center for Democratic Studies, New School for Social Research

niedziela, 14 listopada 2010

Lider Zielonych Dariusz Szwed popiera Tomasza Kitlińskiego

Dziękuję Dariuszowi Szwedowi, przewodniczącemu Zielonych, za poparcie:

http://www.youtube.com/watch?v=_c2SwaIHSSE

Lublin gość-inny! LSM - dom różnorodności, zieleni i sztuki

http://www.youtube.com/watch?v=DRZkVkniuf8


Poland's Green leader Dariusz Szwed supports Tomek Kitlinski. For a hospitable Lublin! Its LSM quarter: the home of diversity, verdure and art (Zofia and Oskar Hansen)

spotkanie z Agnieszką Graff i z okazji Międzynarodowego Dnia Tolerancji

Na zdjęciu Anna Czerwińska z Feminoteki, z którą spotkamy się we wtorek o 18 w Domu Kultury LSM w Lublinie


Serdecznie zapraszamy na spotkanie z dr Agnieszką Graff w poniedziałek 15 listopada o godzinie 17 w małej Auli Nowej Humanistyki UMCS. Spotkanie organizuje Instytut Kulturoznawstwa UMCS i Krytyka Polityczna (załączam plakat Mariusza Tarkawiana). Dr Agnieszka Graff jest autorką wybitnych książek o prawach kobiet i sytuacji politycznej w Polsce "Świat bez kobiet", "Rykoszetem" (WAB) i "Magma". Wystapią: dr Agnieszka Graff, dr Tomasz Kitliński, dr Magdalena Dąbrowska, Jacek Zalewski.

We wtorek 16 listopada zapraszamy na spotkanie z Anną Czerwińską (wortal i fundacja Feminoteka w Warszawie) z okazji Międzynarodowego Dnia Tolerancji o godzinie 18:30 w Domu Kultury LSM, ul. Konrada Wallenroda 4a. Poprowadzi je dr Tomasz Kitliński (UMCS). Anna Czerwińska jest czołową działaczką na rzecz praw kobiet w Polsce, filozofką autorką wielu tekstów, współzałożycielką Muzeum Historii Kobiet. Zajmuje się także kwestią tolerancji.

Anna Czerwińska
Absolwentka filozofii i Gender Studies UW, była członkini Porozumienia Kobiet 8. Marca i innych feministycznych grup nieformalnych. Była pracownica OŚKi, w której zajmowała się m.in. bazą danych organizacji kobiecych, programem grantowym Fundusz dla Kobiet i akcjami, m.in. bezpieczną taksówką dla kobiet, OŚKArami etc. Od 2005 roku związana z Feminoteką, gdzie współ- i koordynowała projekty: Gender Index , "Razem działamy - przeciwdziałamy", "Gendermeria - równościowy monitoring". W styczniu 2008 otworzyła Wirtualne Muzeum Historii Kobiet (wraz z Sylwią Chutnik i zespołem Feminoteki). Prowadziła zajęcia "Jak być feministką w Polsce i przetrwać" w ramach zaocznych Gender Studies UW, i zajęcia „Feminizm w praktyce” na Gender Studies im. Marii Konopnickiej i Marii Dulębianki przy IBL PAN. Menadżerka i członkini słynnego zespołu "Fałszujące Żony". Wierzy Anecie Krawczyk.

NB Nasz poprzedni event, debata Zielonego Instytutu z Dariuszem Szwedem, kandydatami, dr Klaudią Giordano i dr Janem P. Gałkowskim, omówiona i pokazana w Panoramie Lubelskiej: http://www.tvp.pl/lublin/informacyjne/panorama-lubelska/wideo/13-listopada-2010-g-2145/3322170

Police brutality in Poland: lgbt activist Biedron and anarchist beaten up by the police

Poland's leading lgbt activist Robert Biedron and an anarchist of Poznan's legendary squat Rozbrat severely beaten up by the police in Warsaw.

Adam Ostolski reports: police repression against anti-fascist demonstrators in Poland
Not only Robert Biedroń, but also several other social activists have been reportedly severly beaten by the police. They face accusations of "assault on a policeman." Please spread this message to your English-speaking friends in solidarity with them. We are to prepare more info in English soon. Best, Adam

See the report and photos:
http://www.rozbrat.org/publicystyka/kontrola-spoeczna/1477-po-chuj-tu-przyjezdzales-pedale-relacja-aresztowanego-aktywisty


Nie może tak być, ze bije się aktywistę z Rozbratu i Biedronia. Albo kogokolwiek. To jak rok 1984 (w zniewolonej Polsce) - z pałkami, zastraszaniem, wyśmiewaniem. Dość! Państwo polskie i policja - basta!

piątek, 12 listopada 2010

Biedron set free. Beaten by the police after arrest

Robert Biedron has just been freed on 12 November. He says he was severely beaten in the police van. Poland's media report on it widely now.

The massive (and legal!) demonstration of far-righters in Warsaw, the arrest and beating of Robert Biedron make us think and act against the ultranationalist prejudices of Eastern/Central Europe. Poland still lacks the fostering of the rights of minorities and women (abortion is banned here); also, we are in urgent need of legislation, education and day-to-day political practice against discrimination. Skinheads must not appropriate the public sphere of our cities; activists for social change should be treated with respect. Our task is to counter women- and gay-haters of the extreme right, and encourage a secular democracy, Poland's polis for all in the heart of Europe.


Photo of the arrest of Robert Biedron by Jakub Szafranski, Krytyka Polityczna

Arrest of the leader of lgbt rights and progressive movement in Poland, Robert Biedron


Free Robert Biedron, Eastern Europe's leading lgbt activist!
Tomek Kitlinski for European Alternatives:

Robert Biedron is the icon of the difficult fight for lgbt rights in Central/Eastern Europe today. Biedron (b. 1976) is Poland's foremost lgbt activist: in 2001 he founded the Campaign against Homophobia and served as its president until 2009. He is still more: the leader of the progressive movement in Poland. Robert is the most vocal advocate of queer, women's and minority rights in this country: he authored a popular book "A Rainbow Reader" (Teczowy Elementarz) and spearheaded such lgbt actions as queer visibility action "Let Them See Us" - portraits of lesbian and gay couples. I met him when with my partner Pawel when we participated in this campaign - I remember Robert's enthusiasm. His charisma was also visible when I met him last on 11 November 2010 in Warsaw. We participated together with film director Agnieszka Holland and thousands of Poles in an anti-fascist demonstration in the Old City. Robert was as always on the frontline, but didn't neglect anyone. He even promised me to come to my city Lublin to help the following week. Robert participated in this demonstration to express his protest against anti-Semitism, misogyny and homophobia. We convened against the apppropriation of Poland's National Day, 11 November, by fascist organisations, allowed by city authorities to march. Many of European Alternatives associates were with us: feminist Kazimiera Szczuka, linguist Slawek Krolak, members of Lublin's Tektura. Following the idea of Seweryn Blumsztajn of Gazeta Wyborcza daily, we whistled at the fascists who wanted to parade proudly in the streets of Warsaw. Robert was with us - he inspired us. Now our struggle continues. Now we focus on setting Robert free. Please join us in this fight for his freedom.

Tomasz Kitlinski, Poland
Photo of the arrest of Robert Biedron by Jakub Szafranski, Krytyka Polityczna

Debata w sobotę o ZIELONYM MIEŚCIE - zapraszamy

Zapraszamy w sobotę na debatę o Zielonym Lublinie: kandydaci w wyborach, dr Klaudia Giordano (KUL), Dariusz Szwed (przew. Zielonych 2004), Piotr Choroś (Homo Faber), dr Jan P. Gałkowski (przew. Polskiego Towarzystwa Socjologicznego w Lublinie), dr Tomasz Kitliński (UMCS).

Zielony Instytut ma zaszczyt zaprosić państwa na debatę "Zielone Miasto", która odbędzie się dnia 13 listopada (sobota) o godz. 18 na Wydziale Politologii UMCS (Plac Litewski 3), sala 110.

W panelu wezmą udział przedstawiciele komitetów wyborczych: Zbigniew Wojciechowski (kandydat na prezydenta, bezpartyjny), Monika Wac (radna i liderka do Rady Miasta, Lista Sierakowskiej, szefowa sztabu), Andrzej Bieńko (kandydat na prezydenta, PSL), Jerzy Gryz (kandydat na prezydenta, SLD), Marek Jakubowski (radny i lider do Rady Miasta, PiS).

Eksperci: dr Klaudia Giordano (KUL), dr Jan P. Gałkowski (przew. Polskiego Towarzystwa Socjologicznego w Lublinie, Uniwersytet Rzeszowski), Piotr Choroś (Homo Faber).

Moderatorzy debaty: Dariusz Szwed, dr Tomasz Kitliński.

Punktem wyjścia dla dyskusji będzie Publikacja Zielonego Instytutu-Zielone Miasto Nowej Generacji, którą zaprezentuje przewodniczący Rady Programowej Zielonego Instytutu Dariusz Szwed.

Następnie debata będzie się toczyć w 3 grupach tematycznych:
1. Ekologia
2. Zrównoważony rozwój
3. Transparentny urząd
Na zakończenie będzie miała miejsce tura pytań publiczności do kandydatów

czwartek, 11 listopada 2010

Dziękuję Kazimierze Szczuce za poparcie


Kazimiera Szczuka udzieliła mi poparcia:

Znam Tomka Kitlińskiego od 20 lat. Ręczę za niego sercem i umysłem. Tomek to jasna przyszłość dla Lublina - Kazimiera Szczuka

Spotkaliśmy się z Kazią na demonstracji przeciw faszyzmowi na warszawskim Placu Zamkowym 11.11. Wygwizdywaliśmy faszystów z miasta (zdjęcie Magdy Mosiewicz!).

A kiedyś rozmawialiśmy na zaproszenie Homo Faber w Tekturze o prawach kobiet i mniejszości, literaturze i naszej wspólnym seminarium prof. Marii Janion http://www.youtube.com/watch?v=fon2d87JsVc

Dzięki, Kaziu!

Uwolnić Biedronia! Free Robert Biedroń, Poland's leading lgbt activist, now!



The arrest of Robert Biedron in Warsaw on November 11, 2010 by Agencja Gazeta

Free Robert Biedron now! We believe that he is innocent.

Robert Biedroń (b. 1976) is Poland's leading lgbt activist. He founded and led the Campaign against Homophobia. He authored a book "A Rainbow Reader" (Teczowy Elementarz) and spearheaded such lgbt actions as queer visibility action "Let Them See Us". Biedron is the icon of fight for lgbt rights in Eastern Europe today.

Wierzymy, że Robert jest niewinny. UWOLNIĆ BIEDRONIA TERAZ!

Wygwizdywałem dziś faszystów w Warszawie. I wróciłem do domu. Ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Jest ponad 30 aresztowanych. Wśród nich Robert Biedroń, czołowy działacz lgbt w Polsce.

Poseł Balicki, który brał z nami udział w antyfaszystowskiej demonstracji, powiedział w TVP Info, że Robert Biedroń jest nadal zatrzymany. Partnerowi policja nie udzieliła informacji. Dr Balicki pojechał na Wilczą, gdzie przetrzymani są aresztowani.


Zdjęcie Roberta Biedronia na wolności autorstwa Oiko Petersena. Wolność dla Roberta Biedronia!

Warszawa i Lublin winny być wolne od faszyzmu

W naszej małej matczyźnie, Lublinie, od dawna działamy przeciw nacjonalizmowi. Dziś wygwizdujemy faszystów z Warszawy, idą za pomysłem red. Seweryna Blumsztajna. Weszliśmy także do koalicji Porozumienia 11 Listopada, by kontynuować działalność naszej antyksenofobicznej Alternatywy Lublin 9-Ta Obca.

W maju 2010 napisaliśmy list przeciw marszowi onr w Lublinie: "Z oburzeniem przyjęliśmy wiadomość, że w Lublinie ma się odbyć marsz ONR,
a władze miasta nie wydały zakazu. Sprzeciwiamy się manifestacji ultranacjonalistycznych i antysemickich postaw w mieście słynącym
dawniej z wielokulturowości, którą w tej chwili stara się
odbudować, aspirując do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury...
Przestrzeń publiczna powinna być wolna od ekstremizmu. Poglądy,
zachowania i manifestacje ONR, organizacji propagującej ideologię
nacjonalistyczną, faszystowską, antysemityzm, nawołującej do łamania
praw człowieka, sytuują się daleko poza debatą demokratyczną. Dlatego
apelujemy do władz Lublina o wydanie zakazu zorganizowania przemarszu
przez ONR. Chcemy, by Lublin był wolny od antysemityzmu, mizoginii,
rasizmu czy homofobii." List podpisali m. in.: Jakub Biernat,
Alina Cała, Mirosław Chojecki, Konstanty Gebert, Anna Grodzka, Anka
Grupińska, Agnieszka Holland, Dorota Jarecka, Tomasz Kitliński, Mariusz
Kurc, Anna Laszuk, Lidia Ostałowska, Joanna Piotrowska, Hanna Samson,
Kazimiera Szczuka, Magdalena Środa i Bożena Umińska-Keff http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35640,7895597,Kontrowersje_wokol_marszu_ONR___zabronic_czy_nie_.html

środa, 10 listopada 2010

wtorek, 9 listopada 2010

Kandyduję dla idei - równości i różnorodności. Zielony, gość-inny Lublin i LSM proponuje dr Tomek Kitliński


Stawiam na Lublin i LSM gość-inny!


Zielonym kandydatem do rady Lublina jest dr Tomasz Kitliński
www: pl.wikipedia.org/wiki/Tomasz_Kitliński

Stawiam na LSM i Lublin gość-inny!

Kandyduję dla idei - równości i różnorodności

Zielony, sprawiedliwy, kulturalny Lublin dla wszystkich. Bez wykluczenia!


LSM to Lubelska Spółdzielnia Mieszkaniowa, a według mnie, Lubelska Strefa Możliwości. LSM ma potencjał osiedla przyjaznego dla ludzi, zielonego, artystycznego. To, jak pisała „Gazeta Wyborcza w Lublinie”, osiedle-galeria. O unikalne założenie urbanistyczne Oskara Hansena, rzeźby Barbary Zbrożyny i innych wybitnych plastyków trzeba dbać i wprowadzać także nowe pomysły zdrowego stylu życia i projekty kultury włączające, aktywizujące mieszkańców LSM-u. Głos mieszkańców, także twórców zamieszkałych na LSM-ie, musi być słyszalny!

Stawiam na LSM - serdeczny, artystyczny dom... więcej kultury... szacunek dla ludzi... demokratyczną edukację... kobiety... twórczość... zdrowie... wrażliwość społeczną... kochajmy bezpieczniej... akceptację mniejszości... sprawny transport... studentów i seniorów... gość-inność... rowery...

Źle się dzieje w miastach polskich. Trzeba nam w nich zielonej zmiany, zwłaszcza w Lublinie. Przeciwstawiam się nietolerancji, biedzie i przesądom; zależy mi na twórczości i dobrobycie LSM. Lublin może stać się otwartym miastem edukacji, kultury i sprawiedliwości społecznej dla każdej i każdego.

Lublin był wspólnym miastem większości i mniejszości, dążącej do równości partii Bund i przywiązania do tradycji. Tradycji – zawsze w liczbie mnogiej, bo jesteśmy tu spadkobiercami przeróżnych dziedzictw. Powróćmy do tej różnorodności - w duchu równych praw. Lublin może być gość-inny. Lublin gościnny dla wszystkich!
Nasze miasto może być silne edukacją (zarówno humanistyczną, jak i technologiczną), kulturą, turystyką. I tolerancją. Tyle jest jeszcze do zrobienia, aby w Lublinie nie działo się wykluczenie. Pamiętajmy o prawach socjalnych.

Socjolog Richard Florida uważa, że to twórcy, publicyści, artyści (tylu mieszka na LSM!), mniejszości jako „kreatywni” przyczyniają się do sukcesu miasta. Rozwój według niego wyznaczają trzy litery „t”: technologia, talent i tolerancja. Dodałbym jedno, ważniejsze, słowo na „t”: troska. Oby troska powróciła w praktyce społecznej,
w polityce miejskiej, w naszych zachowaniach na co dzień. Troska o „obcych”, zmarginalizowanych, wykluczonych kulturowo i ekonomicznie – tu i teraz.

Zależy mi na równości płci, docenieniu mniejszości, polityce społecznej i kulturze.
Zapraszam do wspólnej zielonej zmiany Lublina, do tworzenia LSM-u jako przyjaznego,
artystycznego, zielonego domu.


Z poważaniem i pozdrowieniami,
Tomasz Kitliński @ LSM Lublin

poniedziałek, 8 listopada 2010

Faszyzm nie przejdzie!

Faszyzm nie przejdzie! Mówi Mariusz Kurc, "Replika": http://www.youtube.com/watch?v=8221wBIMI4s
Mówi Zosia Nawrocka, UFA: http://www.youtube.com/watch?v=W-iCLD5yyPc

Protestowaliśmy przeciw marszowi ONR w Lublinie:
http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35640,7895597,Kontrowersje_wokol_marszu_ONR___zabronic_czy_nie_.html

"Z oburzeniem przyjęliśmy wiadomość, że w Lublinie ma się odbyć marsz ONR, a władze miasta nie wydały zakazu. Sprzeciwiamy się manifestacji ultranacjonalistycznych i antysemickich postaw w mieście słynącym dawniej z wielokulturowości, którą w tej chwili stara się odbudować, aspirując do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury... Przestrzeń publiczna powinna być wolna od ekstremizmu. Poglądy, zachowania i manifestacje ONR, organizacji propagującej ideologię nacjonalistyczną, faszystowską, antysemityzm, nawołującej do łamania praw człowieka, sytuują się daleko poza debatą demokratyczną. Dlatego apelujemy do władz Lublina o wydanie zakazu zorganizowania przemarszu przez ONR. Chcemy, by Lublin był wolny od antysemityzmu, mizoginii, rasizmu czy homofobii."

List podpisali m. in.: Jakub Biernat, Alina Cała, Mirosław Chojecki, Konstanty Gebert, Anna Grodzka, Anka Grupińska, Agnieszka Holland, Dorota Jarecka, Tomasz Kitliński, Mariusz Kurc, Anna Laszuk, Lidia Ostałowska, Joanna Piotrowska, Hanna Samson, Kazimiera Szczuka, Magdalena Środa i Bożena Umińska-Keff.

niedziela, 7 listopada 2010

O panelu KOBIETY W POLSCE DZIŚ. Kiedy równouprawnienie kobiet?


Zielone i Zieloni zaprosili kobiety zaangażowane w polityce, nauce, działalności społecznej, kulturze do wzięcia udziału w panelu „Kobiety w Polsce dziś: kobiety w polityce, potrzeba parytetu, prawa kobiet, kobiety w wyborach, sytuacja lesbijek i kultura kobieca”

W tym ważnym dla Lublina spotkaniu udział wzięły:

-posłanka Izabella Sierakowska, polityczka, jedna z pierwszych w naszym kraju animatorka praw kobiet na forum parlamentu, nauczycielka, filolożka, kandydatka na prezydenta Lublina

-prof. dr hab. Jadwiga Mizińska, filozofka, pedagożka, kierownik Zakładu Filozofii Kultury UMCS;

-dr Magdalena Dąbrowska, adiunkt Instytutu Kulturoznawstwa UMCS, współtwórczyni Lubelskiej Manify i Wieży Bab L, edytorka tomu studiów o męskości;

-Katarzyna Bratkowska, działaczka feministyczna z Warszawy, historyczka literatury, nauczycielka, autorka listu otwartego w obronie zwalnianych pracownic, doktorantka prof. Marii Janion;
-Agnieszka Caban, kulturoznawczyni, działaczka społeczności romskiej,

a prowadził je dr Tomasz Kitliński, Zieloni 2004, inicjator petycji o prawa kobiet w 1993 (podpisali ją prof. Janion, Cixous, Lyotard i Derrida) i o prawa pracownicze kobiet w 2009, autor publikacji o filozofii feministycznej, kandydujący w zbliżających się wyborach do lubelskiej rady miasta (okręg 2, miejsce 2).


Jako pierwszą o zabranie głosu prowadzący poprosił Katarzynę Bratkowską. Zajęła się ona przede wszystkim problemami ekonomicznymi w myśl idei „Dla kobiety żyć to często znaczy przeżyć”. Zwróciła więc uwagę na zatrważający odsetek kobiet zatrudnionych na nie dające praktycznie żadnych praw tzw „umowy śmieciowe”(bez ubezpieczenia i składek emerytalnych).Wspomniała także o planowanym w najbliższym czasie bacznemu przyjrzeniu się sytuacji ekonomicznej polskich kobiet-ile rzeczywiście zostaje im na życie po odliczeniu wydatków 'sztywnych'


Jako następna głos zabrała dr Magdalena Dąbrowska odnosząc się do sytuacji kobiet na Lubelszczyźnie. Jej wypowiedź podsumować można jej własnymi słowami „Sytuacja kobiet na Lubelszczyźnie jest taka w reszcie kraju, tyle, że gorsza” Przyczyn tego stanu rzeczy doszukiwać się można jej zdaniem w strukturze społecznej regionu-duży udział terenów wiejskich sprawia,że panują tutaj silniejsze tendencje tradycjonalistyczne podporządkowujące kobietę silniejszej presji społecznej i mniej elastycznym normom. Często ustawiając ją w roli podporządkowanej mężczyznom

Po tych dwóch wypowiedziach odnoszących się do bieżącej sytuacji społeczno- ekonomicznej kobiet głos zabrała uważnie do tej pory przysłuchująca się kandydatka na prezydenta Izabella Sierakowska. Nawiązała ona najpierw do początków swojej pracy parlamentarnej kiedy to była jedną z inicjatorek powstania Parlamentarnej Grupy Kobiet. Przypomniała trudne, często niebezpieczne początki wprowadzania praw kobiet do dyskursu politycznego i na forum parlamentu przypominając jak dużo udało się osiągnąć choć tak wiele jeszcze do zrobienia

Mimo trudnej sytuacji finansowej miasta jest dla niej oczywiste i konieczne powołanie instytucji zajmującej się i koordynującej pracę agend miejskich zajmujących się szeroko rozumianą problematyką kobiet i rodziny. Ma nadzieję,że po raz pierwszy kobieta może objąć funkcję prezydenta Lublina, dającą tak duże możliwości zmian.

Bardzo ciekawa wypowiedź profesor Jadwigi Mizińskiej była próbą szerszego spojrzenia na samo pojęcie kobiecości. Abstrahując więc od bieżących problemów, starała się ona odpowiedzieć na pytania-kim jest kobieta,czym jest kobiecość i jakie opozycje pojęciowe odnoszą się do tych zagadnień. Ze zdefiniowaną przez nią opozycją kobieta-mężczyzna nie zgodziła się Bratkowska, która za przeciwnika kobiet uważa nie mężczyzn a System.

Skonkludować wypowiedź filozof z UMCS można stwierdzeniem,że w zasadzie pojęcia kobieta-mężczyzna, kobiecość-męskość uzupełniają się, a nie są sobie przeciwstawne. Niekoniecznie też muszą one odnosić się do konkretnych płci.

Jako ostatnia w tej części wypowiedziała się działaczka romska, a zarazem naukowiec Agnieszka Caban. Opowiedziała ona o trudnej sytuacji Romów, a zwłaszcza kobiet i dzieci romskich w Polsce.

Bardzo wysokie bezrobocie, niski poziom wykształcenia, podziały wewnątrz samej społeczności jawią się jako problemy pierwszoplanowe. Na te problemy konkretne i bieżące nakłada się również zagadnienie inności, słabego zintegrowania oraz konfliktu i nieufności na linii Romowie- nie-Cyganie obecne w całej Europie.

W drugiej krótszej części uczestniczki starały się podsumować dyskusję i wyciągnąć z niej praktyczne wnioski. Wszystkie zgodziły się w sprawie konieczności powołania przy prezydencie miasta pełnomocnika do spraw kobiet. Jak również odejścia od słowa „tolerancja” na rzecz „akceptacja” oraz od pojęcia „wyrównywanie szans” ku realizacji postulatu równych praw.

Ważnym elementem tego podsumowania była wypowiedź Izabelli Sierakowskiej zapowiadającej powołanie pełnomocniczki oraz daleko idącą współpracę ze wszystkimi zaangażowanymi w problematykę celem poprawy obecnej co tu dużo mówić złej sytuacji.

Cale spotkane mimo obecności osób zaangażowanych politycznie nie miało w sobie nic z propagandowej agitki. Było zaś szansą-wykorzystaną na rzeczową rozmowę teoretyków i praktyków nad istotnym zagadnieniem. Szkoda więc trochę,że odbiło się ono tak słabym echem gdyż była to wspaniała okazja na poprawę jakości lubelskiej (i polskiej) debaty społecznej.

I wszystko byłoby naprawdę piękne gdyby nie smutne memento Katarzyny Bratkowskiej. Dzisiaj można mówić już wszystko. Że odszkodowania dla kościoła katolickiego przekroczyły swą wartością miliardy złotych, że firmy outsourcingowe w czasie kryzysu zwiększyły zyski o ponad 50%, czy o tym, że ustawa aborcyjna jest kpiną i z praw osobistych, jak i z samej instytucji prawa.

I nie dzieje się nic. Absolutnie nic. Wołanie na puszczy.

Panel - mądry i potrzebny - miał wszakże jedną, ale poważną wadę: czas. Kiedy niezauważalnie wręcz minęły dwie godziny, to mimo że, powiedziano wiele, czuć było niedosyt. Grono mądrych kobiet, które rozmawiały, oraz powaga tematu spokojnie mogły być przecież kanwą poważnej konferencji. Miejmy więc nadzieję, że tak się stanie.


Było to pierwsze spotkanie ze stworzonego przez Tomasza Kitlińskiego i Jakuba Biernata cyklu Zielonych „Lublin - miastem dla każdego”. Przewidujemy także debatę o ekologii (zielone miasto) i gość-inności Lublina wobec mniejszości.

tekst Michał Simon

zdjęcie Kosma Ostrowski