poniedziałek, 27 lutego 2012

Bartłomiej Kozek - Zielony Nowy Ład - z czym to się je?


Przez wiele lat zielone siły polityczne nie były w szerokiej świadomości traktowane poważnie, jeśli chodzi o politykę ekonomiczną. Ścieranie się różnych prądów intelektualnych, a także priorytetowe traktowanie kwestii ekologicznych (czasem będące świadomym wyborem, czasem – obrazem wykreowanym przez media) długo sprawiały, że trudno było powiedzieć, co właściwie Zieloni rozumieją jako gospodarczą wizję zrównoważonego rozwoju. W ostatnich latach, kiedy na świecie zaczął szaleć spowodowany spekulacjami finansowymi kryzys ekonomiczny, obraz ten uległ gwałtownej przemianie. Dzięki wieloletnim działaniom ruchów społecznych, w tym alterglobalistycznego z jednej, a także olbrzymiemu wysiłkowi intelektualnemu sprzyjających idei godzenia interesów ekologicznych, społecznych i ekonomicznych think-tanków z drugiej strony, udało się przygotować i rozwinąć ideę Zielonego Nowego Ładu. Idea ta przyczyniła się między innymi do sukcesu zielonych sił politycznych w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku, z drugiej zaś strony zaczęła zakorzeniać się w organizacjach pozarządowych, a nawet – w dyskursie globalnych agend Narodów Zjednoczonych.

Ordo ex chao

Za pierwszą publikację, która wykorzystała koncepcję Zielonego Nowego Ładu, uważa się opublikowany w lipcu 2008 roku raport brytyjskiej Fundacji Nowej Ekonomii „A Green New Deal: Joined-up policies to solve the triple crunch of the credit crisis, climate change and high oil prices”. W jego tworzenie zaangażowany był szeroki zespół ekspertek i ekspertów, wśród których warto wymienić m.in. Caroline Lucas – liderkę Zielonych Anglii i Walii, ówczesną eurodeputowaną, a dzisiejszą posłankę Izby Gmin, Tony'ego Junipera – byłego dyrektora międzynarodowej organizacji ekologicznej Friends of the Earth, czy też Larry'ego Elliotta, szefa działu ekonomicznego brytyjskiego dziennika „The Guardian”. Raport apelował o działania, które od tego czasu weszły do kanonu podobnych inicjatyw na całym świecie – publiczne inwestycje w energetykę odnawialną, finansowane za pomocą opodatkowania dochodów z eksploatacji paliw kopalnych, finansowanie ambitnych, dających nowe miejsca pracy programów docieplania mieszkań czy zwiększenie regulacji sektora bankowego. Pomysł na nazwę wziął się z realizowanego w latach 30. XX wieku Nowego Ładu amerykańskiego prezydenta, Franklina Delano Roosevelta, który za pomocą rozbudowy sieci zabezpieczeń społecznych oraz inwestycji infrastrukturalnych wydobywał Stany Zjednoczone z kryzysu ekonomicznego.

Po raporcie Fundacji Nowej Ekonomii posypały się kolejne, które obok rozwijania zestawu propozycji działań prezentowały wyliczenia, dotyczące potencjału kreowania nowych, trwałych miejsc pracy. Czas ich pojawienia się nie był przypadkowy, zbiegł się bowiem z narastaniem globalnych problemów ekonomicznych, spowodowanych między innymi krachem spekulacyjnej bańki na amerykańskim rynku mieszkaniowym, który zachwiał podstawami światowej gospodarki. Kryzys ten nałożył się na obserwowane od dłuższego czasu, negatywne zjawiska ekologiczne, jak zmiany klimatu, utrata bioróżnorodności czy coraz bardziej spekulacyjne ceny żywności. To właśnie chęć upieczenia dwóch pieczeni na jednym ogniu – poprawy sytuacji gospodarczej za pośrednictwem działań służących jednocześnie zmniejszeniu jej nacisku na środowisko – stała się fundamentem filozofii Zielonego Nowego Ładu. Wpisywał się też w panujące przy powstaniu koncepcji nastroje, bardziej życzliwie podchodzące do keynesistowskich działań w dziedzinie ekonomii, służących ponownemu rozruszaniu popytu oraz zapewnieniu dostępnych dla przedsiębiorstw prywatnych środków finansowych do ponownego inwestowania.

Krytyka i rozwój

Mająca już swój wiek koncepcja przechodziła wiele zakrętów, związanych z bardzo dynamicznie rozwijającą się sytuacją gospodarczą. Zaproponowane przez poszczególne rządy pakiety stymulacyjne zapobiegły głębokiej recesji, w większości wypadków ich ekologiczny komponent był jednak relatywnie niewielki. Kwestia nieregulowanych przepływów finansowych, zamiast być rozstrzygnięta na samym początku kryzysu, pozostaje obiektem dyskusji aż po dziś dzień, a porozumienie w wielu kwestiach, jak chociażby wprowadzenia od lat postulowanego przez Zielonych i organizacje takie jak ATTAC podatku od transakcji finansowych nadal – wobec oporu krajów czerpiących zyski z utrzymania status quo, jak Wielka Brytania – pozostaje w obszarze życzeń. Publiczna pomoc dla upadających banków przyczyniła się do zwiększenia deficytu sektora publicznego w wielu krajach. W Irlandii, Portugalii czy Grecji wymknęły się one spod kontroli, a kraje takie jak Włochy czy Hiszpania balansują na krawędzi konieczności udzielenia im międzynarodowej pomocy finansowej. Problem w tym, że jak na razie pieniędzy na ratunek zwyczajnie brakuje. W krajach takich jak Wielka Brytania do głosu ponownie doszły siły polityczne, postulujące politykę szybkiej redukcji deficytu poprzez cięcia w wydatkach publicznych. Jak na razie przyczyniają się głównie do zahamowania popytu wewnętrznego, wzrostu bezrobocia i ekonomicznej stagnacji.

Wszystkie te czynniki orędowniczki i orędownicy Zielonego Nowego Ładu muszą traktować poważnie, jeśli nie chcą się narazić na zarzut bujania w obłokach. Dużo miejsca w przekazie na jego temat zajmuje zatem pokazywanie, że inwestycje – pomimo ograniczonych środków – w działania proekologiczne (rozproszona energetyka odnawialna, energooszczędne budownictwo, transport zbiorowy etc.) służyć będą zmniejszeniu uzależnienia energetycznego od surowców nieodnawialnych, częstokroć importowanych, a także kreować będą nowe miejsca pracy, co zwiększy popyt wewnętrzny i zmniejszy obciążenie państwa kosztami wypłacanych zasiłków. Opodatkowanie przepływów kapitałowych, zanieczyszczenia środowiska oraz powrót do bardziej progresywnego opodatkowania dochodów osobistych pozwoli na pozyskanie środków umożliwiających finansowanie tego typu inwestycji oraz – w dalszej perspektywie – obniżenie poziomu deficytu publicznego. Wykupione przez państwa Europy Zachodniej oraz Ameryki Północnej banki mogą zostać przekształcone w zielone banki inwestycyjne, udostępniające zasoby finansowe do dalszego zazieleniania gospodarki. Niestety, jak na razie większość rządów nie jest zainteresowana tego typu działaniami, skupiając się na odkładaniu niezbędnych zmian na ostatnią chwilę.

Koncepcja Zielonego Nowego Ładu bywała krytykowana z różnych stron. Bodaj najbardziej widoczną była krytyka feministyczna, która uważała pierwsze powstające pod tym hasłem dokumenty za ślepe na płeć i na fakt, że większość nowych miejsc pracy powstałaby w sektorach tradycyjnie zmaskulinizowanych. Odpowiedzią na te zarzuty było sukcesywne rozwijanie społecznego aspektu koncepcji, a w szczególności dbałość o usługi publiczne, takie jak edukacja czy ochrona zdrowia. To te sektory – obok sektora badań i rozwoju oraz kultury – są najczęściej wymieniane jako „społeczna noga” ZNŁ, coraz bardziej rozwijana w obrębie tejże koncepcji. Inną osią sporu jest to, czy w długofalowej perspektywie trwała gospodarka będzie w stanie podtrzymywać wzrost gospodarczy, czy też będzie musiała znaleźć dla niego alternatywę – gospodarkę stanu stacjonarnego albo wręcz spadek gospodarczy do poziomu zapewniającego gospodarce funkcjonowanie w obrębie ograniczeń ekosystemowych. Na to pytanie nie ma jak na razie jednoznacznej odpowiedzi. Wątpliwości nie ma w dwóch kwestiach – tego, że w pierwszej fazie ekologicznej transformacji globalnej gospodarki nowe inwestycje przyczyniać się będą do wzrostu gospodarczego, a także, że należy skończyć z fetyszyzacją wskaźnika Produktu Krajowego Brutto i co najmniej uzupełnić go o inne wskaźniki, odzwierciedlające stan środowiska oraz badające poziom sprawiedliwości społecznej wewnątrz społeczeństw. Spory toczą się również o to, czy ekologiczny oraz społeczny dobrostan mogą być zrealizowane w obrębie ustroju kapitalistycznego – tu podziały nakładają się na polityczne pozycje osób, głoszących tego typu tezę.

Nowe kierunki

W ciągu ostatnich lat powstało co najmniej kilkadziesiąt publikacji na temat Zielonego Nowego Ładu; część spośród nich zajmuje się bardzo konkretnymi jego elementami. Niemiecka Fundacja im. Heinricha Boella przygotowała raport na temat możliwości zazielenienia przemysłu motoryzacyjnego poprzez wykorzystanie idei auta elektrycznego, którego bateria mogłaby oddawać energię do sieci w momentach zwiększonego zapotrzebowania i pobierać ją ze zwykłego gniazdka elektrycznego, kiedy osoba chcąca zeń skorzystać zaczęłaby ją ponownie ładować. W ten sposób powiązana z niemieckimi Zielonymi Fundacja chciałaby zapewnić ciągłość lokalnego przemysłu motoryzacyjnego, a także stworzyć rynek zbytu dla dynamicznie rozwijającego się w tym kraju sektora energetyki odnawialnej. Zielona Fundacja Europejska przygotowała podobny raport dla przemysłu, wskazujący, że lepsze wykorzystanie zasobów naturalnych (np. poprzez zwiększenie efektywności ich wykorzystania czy też recykling) pozwoli na zahamowanie wzrostu kosztów funkcjonowania europejskiego sektora wytwórczego. Zielony Instytut wydał publikację, poświęconą realizacji koncepcji Zielonego Nowego Ładu w Polsce i wyzwaniom z tym związanym. Kolejne publikacje – między innymi o zrównoważonym rolnictwie czy o podstawach zreformowanego sektora finansowego – albo właśnie powstały, albo znajdują się w planach wydawniczych różnorodnych organizacji i think-tanków. Warto się z nimi zapoznać.

Więcej o założeniach Zielonego Nowego Ładu między innymi na stronach:

www.greennewdeal.eu
http://www.neweconomics.org/
http://www.boell.de/
http://www.europeangreens.eu/
http://www.zielonyinstytut.pl/

Bartłomiej Kozek

źródło: ZIELONE.INFO






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz